Rano w lokalnych mediach ukazała się informacja, że w razie rozszerzenia się pandemii władze wojewódzkie przygotowały placówki do których będą trafiać zarażeni na hospitalizację. Rzecznik wskazał na dziecięce uzdrowisko w Rymanowie Zdroju, w którym może być hospitalizowanych nawet dwieście osób.
Informacją zaskoczony został personel uzdrowiska, a rodzice leczących się tam dzieci wpadli w panikę. — Od rana odbieramy telefony w tej sprawie — skarży się rzeszowskim "Nowinom" naczelny lekarz uzdrowiska Janusz Ruciński. On sam z prasy dowiedział się, że do Rymanowa mają trafiać zarażeni wirusem.
— Dzwonią przestraszeni rodzice, chcą zabierać dzieci z sanatorium, dzwonią także ci, którzy mają skierowanie na kurację — dodaje. Wszyscy z obawy przed zarażeniem świńską grypą. Władze uzdrowiska dementowały, że nie ma powodu do paniki. Rzecznik wojewody przyznał, że zaszło nieporozumienie i niepotrzebnie powiedział dziennikarzom o uzdrowisku w Rymanowie Zdroju.
— Nie ma potrzeby przewozić i umieszczać chorych w tym uzdrowisku. Mamy dość miejsc w szpitalach — tłumaczy "Nowinom". Wyjaśnia, że obiekty uzdrowiskowe są rezerwą strategiczną, które można wykorzystać w przypadku ekstremalnych sytuacji kryzysowych i szybko postępującej epidemii.