– Spełnił się najczarniejszy sen "Gosia". Nie ma go w mediach – żartuje jeden z jego klubowych kolegów.
A jeszcze niedawno Przemysław Gosiewski brylował w telewizji: bronił Jacka Kurskiego przed zarzutami o rzekome korumpowanie Jaromira Netzla, apelował o wolny dzień w Sejmie w rocznicę śmierci Jana Pawła II, ujawniał posłów biznesmenów w PiS... Media chętnie pokazywały też, jak otwierał słynny peron we Włoszczowie i bywał na ludowych imprezach.
"Państwo myślą, że jego da się schować? Nawet gdyby został zamknięty w szafie pancernej, to prawdopodobnie ruszyłby razem z nią" – tak jeszcze w lutym prezes PiS Jarosław Kaczyński komentował w tygodniku "Wprost" wystąpienia Gosiewskiego przed kamerami.
[srodtytul]Komunia czy młodzi prawnicy[/srodtytul]
Ale od kilkunastu tygodni popularnego dotąd polityka PiS nie widać w telewizji. Wystąpienia zaczął ograniczać w marcu, po wygranym przez siebie wotum zaufania (mówiło się, że jego odwołania z funkcji szefa klubu chcieli spin doktorzy PiS: Adam Bielan i Michał Kamiński).