Lewica chce w tej sprawie wysłać do premiera list protestacyjny. – Wojciech Jaruzelski pełnił wiele ważnych funkcji państwowych, był prezydentem po 1989 roku, a przede wszystkim walczył na frontach II wojny światowej i dlatego powinien zostać zaproszony na te uroczystości – mówi szef Sojuszu Grzegorz Napieralski. – Nawet w tak ważnych chwilach Donald Tusk nie potrafił wznieść się ponad podziałami politycznymi.
A rzecznik klubu SLD Tomasz Kalita dodaje: – Generał nie będzie zabiegał o zaproszenie, bo jest człowiekiem honorowym, ale my uważamy, że doszło do skandalu.
Proszony o komentarz rzecznik rządu ograniczył się do stwierdzenia, że generała nie ma na liście osób zaproszonych. Poseł PO Jarosław Gowin całym sercem popiera decyzję o niezapraszaniu Jaruzelskiego. – Jego obecność na tych obchodach byłaby ogromnym moralnym zgrzytem, bo w czasach PRL zachowywał się haniebnie, np. uczestnicząc w inwazji na Czechosłowację czy wprowadzając stan wojenny – mówi Gowin. I dodaje, że SLD pod wodzą Napieralskiego odwołuje się do najtwardszego elektoratu rodem z PZPR, stąd troska o generała.
Również Antoni Dudek, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego, uważa, że lewicy nie chodzi o uhonorowanie generała, lecz tylko o demonstrację polityczną. – Toczy się walka o miejsce Jaruzelskiego w historii. Każda jego obecność na uroczystości państwowej jest potwierdzaniem przez państwo polskie, że to człowiek zasłużony. A moim zdaniem to wysoce dyskusyjne – mówi Dudek.
Jego zdaniem generała nie można traktować na równi z byłymi głowami państwa: Lechem Wałęsą i Aleksandrem Kwaśniewskim.