Przemówienia Lecha Kaczyńskiego i Władimira Putina były najbardziej oczekiwanymi wydarzeniami wczorajszych obchodów 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej.
– Nie wolno ustępować imperializmowi ani nawet skłonnościom neoimperialnym – mówił na Westerplatte prezydent Kaczyński, wspominając o genezie wojny. Przypomniał, że jej wybuch poprzedził pakt Ribbentrop-Mołotow.
Dużą część przemówienia Lech Kaczyński poświęcił zbrodni w Katyniu. Wyrok na polskich oficerów uznał za sowiecką zemstę za odparcie agresji z 1920 r. – Ich zabicia nie można porównywać z epidemią tyfusu. To nie jest droga do pojednania – zastrzegł, nawiązując do porównywania przez Rosjan zbrodni katyńskiej ze śmiercią radzieckich żołnierzy w polskich obozach jenieckich po wojnie 1920 r.
Premier Putin przekonywał, że do wojny doprowadziło paktowanie z nazistami w latach 30. Przyznał, że taki błąd popełnił Związek Sowiecki, ale zaznaczył: – Chcemy, by inne kraje również uznawały swoje błędy.
– Historia nie ma jednego koloru. Jeżeli ktoś stawia sobie za cel wyszukać w zapleśniałej bułce jakieś swoje rodzyneczki, a całą pleśń pozostawić komuś innemu, nic dobrego z tego nie wyjdzie – mówił wcześniej podczas konferencji prasowej po spotkaniu z Donaldem Tuskiem.