Dramat w teatrze

Po odwołaniu dyrektora Teatru Narodowego w Łodzi. Czy szefowie placówek będą powoływani na kilkuletnie kadencje?

Aktualizacja: 03.09.2009 02:49 Publikacja: 03.09.2009 02:47

Dramat w teatrze

Foto: ROL

Odwołanie Zbigniewa Brzozy ze stanowiska dyrektora artystycznego łódzkiego Teatru Nowego po roku pracy wyszło poza ramy lokalnej awantury.

List otwarty do prezydenta Jerzego Kropiwnickiego w tej sprawie skierował niedawno Piotr Dejmek, syn wieloletniego dyrektora łódzkiej sceny Kazimierza Dejmka. „Zwracam się do Pana ze stanowczym życzeniem wykreślenia nazwiska mego Ojca z nazwy Teatru Nowego w Łodzi” – napisał.

Piotr Dejmek stanął w obronie Brzozy. „Decyzja Pana Prezydenta jest smutnym dowodem Pańskiej, Pańskich urzędników i Pańskich doradców niekompetencji w kwestiach związanych z prowadzeniem teatru” – zarzucił Kropiwnickiemu.

Wczoraj szefowa Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) zapowiedziała, że wystąpi z inicjatywą uchwalenia minimum trzyletnich kontraktów dla szefów instytucji kulturalnych. Wystąpiła także z listem otwartym do prezydenta Łodzi, aby przywrócił dyrektora artystycznego do pracy. Niczego nie wskórała. – Utracił zaufanie tych, którzy go na stanowisko dyrektora artystycznego rekomendowali – odpowiedział Jerzy Kropiwnicki.

[srodtytul]Scena polityczna[/srodtytul]

52-letni Zbigniew Brzoza to ceniony reżyser teatralny i filmowy. Wykłada w PWSFTiT, był m.in. dyrektorem artystycznym warszawskiego Teatru Studio, gdzie zastąpił Jerzego Grzegorzewskiego.

[wyimek]Po odwołaniu Zbigniewa Brzozy Piotr Dejmek zażądał usunięcia imienia jego ojca Kazimierza z nazwy teatru[/wyimek]

Dlaczego prezydent Łodzi postanowił go odwołać? Zdaniem naszych rozmówców doprowadził do tego splot wydarzeń: zbliżające się wybory samorządowe, konflikt dyrektora z częścią pracowników, a wreszcie spór o repertuar.

Odwołanie Zbigniewa Brzozy stało się tematem numer jeden pierwszej po wakacjach sesji łódzkiej rady miejskiej. Przełożono nawet debatę o nadużyciach w MPK, którymi zajęła się prokuratura. Teatr Nowy wrócił też na czołówki lokalnych gazet. Podobnie było przed sześciu laty, gdy aktorów protestujących przeciwko mianowaniu dyrektorem Grzegorza Królikiewicza wyprowadzili siłą ochroniarze.

– Pańskie kadencje spajają klamrą te dwa wydarzenia – mówił do prezydenta Łodzi podczas obrad Mateusz Walasek, szef klubu radnych PO.

Zbigniew Brzoza stracił pracę po referendum zarządzonym przez Kropiwnickiego. Wszyscy pracownicy teatru, od dyrektora po sprzątaczki deklarowali w nim, czy mają zaufanie do Brzozy. Ze 105 zatrudnionych przyszło 58 osób, z których 52 wyraziły brak zaufania.

– Dyrektor Brzoza po objęciu posady przed rokiem zamiast działalnością artystyczną zajął się zwalnianiem pracowników obsługi – mówi Andrzej Sosnowski, szef Związku Zawodowego Pracowników Teatru.

Aktorzy w większości zbojkotowali prezydenckie głosowanie. – Był to awangardowy eksperyment społeczny, który zostawi trwałą ranę na zespole – uważa Zbigniew Brzoza.

Klub PO chce sprawdzić, czy referendum odbyło się zgodnie z prawem. – Wystąpiliśmy o opinię prawną – mówi Tomasz Kacprzak, przewodniczący rady miejskiej z PO.

– Prezydent mógł zrobić referendum, bo wszyscy pracownicy stanowią zespół teatru – odpowiada Sławomir Worach, szef klubu radnych PiS.

PiS poparł Kropiwnickiego oraz swoją radną Bożennę Jędrzejczak – skonfliktowaną z Brzozą kierowniczkę literacką teatru. Na to stanowisko awansował ją dyrektor Teatru Nowego Janusz Michaluk, który sam trafił do niego z polecenia prezydenta Łodzi.

Kropiwnickiemu na wsparciu lokalnego PiS bardzo zależało. Chce, by w następnych wyborach samorządowych wygrał jego pierwszy zastępca Włodzimierz Tomaszewski, za którym nie stoi żadna duża siła polityczna. Jego ogromnym konkurentem może się stać były wiceprezydent Marek Michalik, który wstąpił do PiS. Kropiwnicki liczy na przeforsowanie kandydatury Tomaszewskiego.

[srodtytul]Artyści do prezydenta[/srodtytul]

Zbigniew Brzoza został zatrudniony w teatrze przed rokiem wbrew oczekiwaniom prezydenta, jego trzej przedstawiciele w miejskiej komisji konkursowej wskazali bowiem na Olgierda Łukasiewicza. Przeważyły oddane na Brzozę cztery głosy przedstawicieli związków zawodowych i ZASP.

W liście do Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej Kropiwnicki napisał: „O nominacji Pana Zbigniewa Brzozy ponad rok temu przesądziły głosy związków zawodowych Teatru Nowego. Wówczas »nie brzydziło« to ani pana Brzozy, ani środowisk artystycznych”.

Według relacji prezydenta trzy miesiące później zaczęli przychodzić do niego pracownicy teatru, którzy prosili o usunięcie Brzozy. – Kolejnym delegacjom mówiłem, że dyrektorowi artystycznemu wystawię ocenę po roku – twierdzi Kropiwnicki.

Teatr Nowy miał do czasu przyjścia Brzozy opinię popularnego, a nowy dyrektor chciał kierować sceną z repertuarem ambitnym. Zapłacił za to niższą frekwencją na spektaklach, co prezydent Kropiwnicki mu skwapliwie wypomniał.

Brzoza przypomina, że przejął teatr, który w ostatnich sezonach miał fatalne recenzje w lokalnych mediach.

Według radnego Kacprzaka z PO, dyrektor artystyczny łódzkiego teatru odniósł sukces i była nadzieja na wydobycie sceny z zapaści. Złotą maskę od łódzkich recenzentów otrzymało najlepsze przedstawienie sezonu „Brygada szlifierza Karhana” w reżyserii Remigiusza Brzyka, które było prezentowane na najważniejszych festiwalach teatralnych w kraju, zbierając entuzjastyczne recenzje. – W kolejnym sezonie oprócz Brzyka miał reżyserować w naszym teatrze m.in. Mikołaj Grabowski – mówi Brzoza. – Byłem również po rozmowach z Tomkiem Karolakiem, jednym z najbardziej wziętych polskich aktorów.

Brzozę zastąpiła Mirosława Marcheluk. Jako p. o. dyrektora artystycznego pracuje nad ułożeniem repertuaru na nowy sezon. Zapowiada, że wznowi przedstawienia, które przed przyjściem Brzozy miały dużą widownię, ale teatr zacznie od żelaznego punktu repertuaru „Przygód barona Münchhausena”. Przedstawienie zostanie pokazane 16 września. Do placówki ma powrócić czworo z 12 odprawionych przez Brzozę aktorów.

– Pracowali na tej scenie przez pięć lat i niczym się nie wyróżnili, dlatego ich powrót nie podniesie poziomu artystycznego – ironizuje Brzoza. – Przychodzą w miejsce trojga najzdolniejszych absolwentów łódzkiej szkoły filmowej i teatralnej oraz nagrodzonego złotą maską Wojciecha Błacha, który rozstaje się z Nowym.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=m.goss@rp.pl]m.goss@rp.pl[/mail][/i]

Odwołanie Zbigniewa Brzozy ze stanowiska dyrektora artystycznego łódzkiego Teatru Nowego po roku pracy wyszło poza ramy lokalnej awantury.

List otwarty do prezydenta Jerzego Kropiwnickiego w tej sprawie skierował niedawno Piotr Dejmek, syn wieloletniego dyrektora łódzkiej sceny Kazimierza Dejmka. „Zwracam się do Pana ze stanowczym życzeniem wykreślenia nazwiska mego Ojca z nazwy Teatru Nowego w Łodzi” – napisał.

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo