Część akt Olewnika wciąż tajna

Szef specgrupy nie wyjaśnił, dlaczego forsował trop samouprowadzenia. MSWiA nie chce odtajnić akt na ten temat.

Publikacja: 05.12.2009 00:57

Część akt Olewnika wciąż tajna

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

„Rz” ustaliła, że MSWiA mimo zapowiedzi do dziś nie odtajniło całości akt operacji specjalnej „Carlos” prowadzonej na przełomie 2005 i 2006 r. przez warszawski CBŚ w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika.

Przed Sejmową Komisją Śledczą badającą najbardziej wstrząsające porwanie ostatnich lat zeznawał w piątek na tajnym posiedzeniu szef policyjnej specgrupy CBŚ Grzegorz K.

– Podał dużo nieznanych nam informacji, które będziemy weryfikować – powiedział „Rz” poseł Andrzej Dera z PiS, członek komisji. – Ale nie wyjaśnił, dlaczego policja forsowała wersję samouprowadzenia, gdy było już wiadomo, że jest fałszywa.

[srodtytul]Kluczowe ustalenia[/srodtytul]

Grzegorz K. stanął na czele policyjnej specgrupy w 2004 r. i kierował nią przez dwa lata. Był to szczególny moment: los porwanego w 2001 r. Krzysztofa był nieznany, a poprzednia policyjna ekipa poszukiwawcza popełniła masę błędów. Specgrupa Grzegorza K. miała doprowadzić do przełomu. I dokonała kluczowych w sprawie ustaleń. – Zasługą Grzegorza K. i jego policjantów było namierzenie głównych sprawców porwania: Sławomira Kościuka i szefa gangu Wojciecha Franiewskiego – przyznaje mecenas Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny Olewników. – Jednak z niezrozumiałych powodów K. forsował wersję samouprowadzenia.

Po marcu 2005 r. główni sprawcy porwania byli już na celowniku śledczych. Ale Grzegorz K. i jego ludzie tworzyli notatki służbowe, z których wynikało, że Krzysztof mógł się uprowadzić sam, choć musieli wiedzieć, że to nieprawda. M.in. dlatego, że namierzyli kartę do telefonu Kościuka, z którego porywacze dzwonili do rodziny po okup.

– Z jednej z notatek K. wynikało, że porwany był widziany w USA. Inna, autorstwa jego podwładnych, mówiła, że Krzysztofa widziano na granicy wschodniej i był pod wpływem narkotyków – mówi „Rz” Dera.

A Kazimierza Olejnika, ówczesnego wiceprokuratora generalnego, grupa K. zapewniała, że porwany żyje, jest w Austrii i lada dzień będzie w kraju.

Grzegorz K. nie wyjaśnił sejmowym śledczym, na podstawie jakich źródeł policjanci tworzyli nieprawdziwe notatki.

– Będziemy go o to jeszcze pytać – mówi Andrzej Dera.

Dziś wiadomo, że gdy powstały, Krzysztof nie żył od dwóch lat.

[srodtytul]Inwigilowanie rodziny[/srodtytul]

Dlaczego uparcie forsowano fałszywą wersję samouprowadzenia? Odpowiedź może się kryć w aktach operacji „Carlos”. Dotąd ich w całości nie odtajniono – nie ma ich komisja śledcza i rodzina Olewnika. Oficjalny powód: ochrona policyjnych informatorów.

– Był wniosek pana Włodzimierza Olewnika o odtajnienie także tych akt – przyznaje mec. Wilk. – MSWiA odpowiedziało, że nie można ich odtajnić w całości ze względu na ochronę źródeł osobowych i metod pracy operacyjnej.

Według informatorów „Rz” powód jest inny. Jak mówi nam oficer CBŚ: – Pełne odtajnienie akt kompromituje policję. Wiele wskazuje, że są tam notatki służbowe pełne wyssanych z palca informacji, z których ma wynikać, że w 2005 r. Krzysztof żył.

Utajnione akta Carlosa pokazują też sposób pracy CBŚ. Według informatorów „Rz” są tam stenogramy podsłuchów rodziny Olewników. – Wszyscy mieli założone druty. Danusia Olewnik, Włodzimierz, jego zięć. To miało prowadzić do znalezienia Krzysztofa – mówi nam osoba znająca akta. Pomysł był prosty. Jeśli Krzysztof żyje, zadzwoni do kogoś z rodziny.

Mimo że już nie żył, podsłuchiwano rodzinę Olewników aż do początku 2006 r. – Produkowano sterty nic niewartej makulatury i przedkładano ją przełożonym jako dowód doskonałej pracy – mówi nasz informator z CBŚ.

Inny dodaje: – Policja boi się ujawnić, że inwigilowała rodzinę Olewnika.

[ramka][b]Dramat Krzysztofa Olewnika[/b]

Syn potentata branży mięsnej z Drobina pod Płockiem został uprowadzony nocą 2001 r., po spotkaniu towarzyskim, które urządził dla znajomych i lokalnych policjantów. Porywacze zażądali za jego uwolnienie 300 tys. euro, ale okup odebrali dopiero po dwóch latach. Przez ten czas więzili Krzysztofa, a po wzięciu okupu zabili go. Za porwaniem stał gang Wojciecha Franiewskiego (powiesił się w celi, nim ruszył proces). Jego prawą ręką był Sławomir Kościuk, który z Robertem Pazikiem udusił ofiarę. W marcu 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał Kościuka i Pazika na dożywocie, pozostałych sprawców na kary więzienia. Dziś Pazik i Kościuk nie żyją (powiesili się w celach). Błędy w śledztwie w sprawie porwania Olewnika bada gdańska prokuratura. Zarzuty udziału w gangu postawiła Jackowi K., przyjacielowi i wspólnikowi Krzysztofa. [/ramka]

„Rz” ustaliła, że MSWiA mimo zapowiedzi do dziś nie odtajniło całości akt operacji specjalnej „Carlos” prowadzonej na przełomie 2005 i 2006 r. przez warszawski CBŚ w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika.

Przed Sejmową Komisją Śledczą badającą najbardziej wstrząsające porwanie ostatnich lat zeznawał w piątek na tajnym posiedzeniu szef policyjnej specgrupy CBŚ Grzegorz K.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej