– Nie mam wątpliwości, że zostałem pozbawiony funkcji, dlatego że ujawniłem i wykryłem tę aferę, ale jestem przekonany, że było to moim obowiązkiem – mówił wczoraj przed komisją śledczą były szef CBA. Przekonywał, że zarzuty postawione mu przez prokuraturę w Rzeszowie mają związek z wykryciem afery hazardowej.
Mariusz Kamiński o tym, że otrzyma zarzuty, dowiedział się 15 września 2009 r. z pisma rzeszowskiej prokuratury. Dotyczą przekroczenia uprawnień podczas zakończonej fiaskiem akcji CBA w sprawie tzw. afery gruntowej. Dotyczyły wyrażenia przez Kamińskiego zgody na wytworzenie przez Biuro dokumentów, których jako dokumentów prawdziwych urzędów użyto w akcji .
Kamiński twierdzi, że postawienie mu zarzutów było zemstą za wykrycie afery hazardowej i poinformowanie o tym premiera w sierpniu 2009 r.
Członek komisji Sławomir Neumann (PO) zasugerował, że sytuacja mogła wyglądać dokładnie odwrotnie: – Czy nagłe przyspieszenie działań CBA w sierpniu 2009 r. nie było spowodowane informacjami o tym, że w maju 2009 r. w prokuraturze w Rzeszowie przygotowano wstępny projekt zarzutów? – dopytywał Kamińskiego.
– Chcę jasno powiedzieć, że jest to podła i nikczemna insynuacja – odpowiedział były szef CBA.