Reklama
Rozwiń
Reklama

Groźny Bug, siarczysty mróz

Zamarznięta rzeka zagraża ludziom i zwierzętom. Zaczęły się ewakuacje

Publikacja: 26.01.2010 02:37

Na ewakuację z Mościc Dolnych (woj. lubelskie) zgodziła się tylko jedna osoba – starsza kobieta (fot

Na ewakuację z Mościc Dolnych (woj. lubelskie) zgodziła się tylko jedna osoba – starsza kobieta (fot: wojtek jargiło)

Foto: Rzeczpospolita

– Czegoś podobnego nie pamiętają najstarsi ludzie we wsi. Bug, owszem, wylewał, ale jak ciepło było, nigdy w takie mrozy – opowiada Eugenia Szczur, sołtys Mościc Dolnych w województwie lubelskim.

Przygraniczna wieś została wczoraj odcięta od świata. Rano, w ciągu godziny, poziom wody w Bugu wzrósł o prawie pół metra. Przy mrozie sięgającym prawie 30 stopni Celsjusza na rzece w okolicy Mościc utworzył się zator lodowy. A spod ogromnej kry zaczęła się wydobywać niezamarznięta woda. Wylała na okoliczne łąki, podtopiła gospodarstwa i miejscami zamieniała się w lód. – Nie wiadomo, gdzie pole, a gdzie rzeka – martwi się Dariusz Trybuchowicz, wójt gminy Sławatycze, do której należą Mościce.

Woda wdarła się do kilku budynków gospodarczych. W jednym z nich kilkadziesiąt świń brodziło w lodowatej kałuży. – Woda odcięła drogę do komórki z drewnem i węglem – skarży się Eugenia Szczur.

Straż Pożarna miała problemy z dotarciem do zagrożonych gospodarstw. Koła samochodów zapadały się pod lodem, urywały się tłumiki. Akcję utrudniał upór mieszkańców, którzy chętnie się zgadzali na ewakuację zwierząt, ale sami nie zamierzali opuszczać zagrożonych domów. – Ludzie są nieprzychylnie nastawieni do takiej ewentualności. Chcą bronić dobytku na miejscu – mówi „Rz” Ryszard Starko, rzecznik lubelskich strażaków. Ostatecznie po południu na czasową przeprowadzkę do przygotowanego przez wójta mieszkania w Sławatyczach zgodziła się jedna osoba.

Podobne zatory lodowe utworzyły się też na Wiśle w Smolicach, Dunajcu w okolicy Nowego Sącza i na Wisłoku niedaleko Żarnowej. Synoptycy ostrzegają, że mogą one spowodować lokalne podtopienia.

Reklama
Reklama

– Sytuacja na rzekach jest stabilna, choć zatory mają to do siebie, że są trudne do prognozowania – zastrzega Hubert Miszczuk, dyżurny hydrolog z IMGW.

Noc z niedzieli na poniedziałek była najmroźniejsza tej zimy. Z powodu wyziębienia zmarło 11 osób.

Zamarznięcia zdarzają się nie tylko na świeżym powietrzu czy w nieogrzewanych pustostanach. – Odnotowujemy zgony w mieszkaniach i domach ludzi samotnych lub niedołężnych. Dlatego jeśli zauważymy, że u sąsiada nie leci dym z komina, sprawdźmy, czy nic mu się nie stało, lub wezwijmy policję – apeluje Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.

Synoptycy prognozują, że siarczysty mróz nie odpuści do środy.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=t.niespial@rp.pl]t.niespial@rp.pl[/mail][/i]

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Rok, który zmienił polską scenę polityczną – wybory, konflikty i nowi liderzy 2025
Kraj
Czy Warszawa uzna małżeństwa jednopłciowe? Urzędnicy czekają z zmianę w przepisach
Kraj
„Rzecz w tym”: Kryzys ochrony zdrowia przy świątecznym stole. Czy system właśnie się zaciął?
Kraj
Tramwaje Warszawskie na Rakowieckiej pojadą w poniedziałek. Czy to sukces Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama