Przekonywał, że w czasie, gdy pracował w Totalizatorze, spółka nie przygotowywała żadnego projektu zmian w ustawie hazardowej, a jedynie składała propozycje do takich zmian.
Za czasu rządów PiS opracowywany był projekt, który za pośrednictwem wicepremiera Przemysława Gosiewskiego miał trafić do obróbki rządowej właśnie z Totalizatora. Zakładał obniżenie podatków od tzw. wideoloterii, co miało umożliwić ich ekspansję na rynku, zagrozić tzw. jednorękim bandytom oraz pomóc w poprawie kondycji finansowej Totalizatora. – Ale głównym beneficjentem wprowadzenia wideoloterii byłby nie kto inny jak budżet państwa – zastrzegał Maj.
Do ostrego sporu doszło, gdy poseł PO Jarosław Urbaniak zaczął dopytywać o kwestie finansowe związane z wprowadzeniem wideoloterii. Maj zagroził mu procesem, bo ocenił, że narusza jego dobre imię.