"Gazeta" apeluje, by nie była to kampania podziałów na Polaków "prawych" i "nieprawych". Podziału na Polskę "solidarną", "liberalną" i "postkomunistyczną". Na tę, "która chce się podobać na świecie", i tę, "którą wiozą na lawecie". Na Polskę Polaków i Polskę "jej złodziei". Spór niech będzie tylko różnicą zdań i niech nie wyklucza ze wspólnoty” – wzywa dziennik.

Jak wiadomo „Gazeta” nigdy nie tworzyła podziałów i nie dzieliła ludzi na lepszych i gorszych. I w tym duchu też na stronie drugiej tejże „Gazety” Agata Nowakowska pokazuje, jak wyglądać będzie wyglądać polemika z innymi (O „Rzeczpospolitej” i TVP: „Cóż szkodzi podsycać nienawiść do Rosji?”) oraz merytoryczna ocena ugrupowań w czasie tej kampanii: „Tragedia smoleńska staje się na naszych oczach nowym mitem PiS. Miałby on sprawić, że partia Jarosława Kaczyńskiego powtórzy sukces z 2005 r.? "Układ" już się zużył, bo gdy PiS rządził, nie zdołał go wytropić, choć miał kontrolę i nad służbami specjalnymi, i przyjazny IPN. PiS takiego mitu potrzebuje, bo w starciu na programy modernizacji Polski nie miał i nie ma żadnych szans. Nawet nie dlatego, że Platforma jest tu bardzo mocna; wystarczy, że PiS jest żenująco słaby”. No właśnie.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/janke/2010/04/27/kampania-bez-podzialow-wedlug-gazety/]Skomentuj[/link][/ramka]