27 lutego 2008 roku rozpędzone ferrari 360, którym jechał Zientarski i dziennikarz "Super Expressu" Jarosław Zabiega, wbiło się w betonowy filar estakady na ulicy Puławskiej w Warszawie. Zientarski przeżył cudem. Prokuratorzy twierdzą, że to on siedział za kierownicą.

Dziennikarz był w śpiączce, przeszedł kilka operacji. Przez dwa lata biegli uznawali, że stan zdrowia nie pozwala na jego przesłuchanie w prokuraturze.

- Prokuratura otrzymała kolejną uzupełniającą opinię. Wynika z niej, że aktualny stan zdrowia Macieja Z. pozwala mu na branie udziału w czynnościach postępowania karnego, z pomocą prawną - powiedziała rzeczniczka prokuratury okręgowej Monika Lewandowska. Opinię wydali psychiatrzy, neurolog i psycholog kliniczny.

Prokuratorzy czekają na uprawomocnienie postanowienia. Nastąpi to po siedmiu dniach od dostarczenia Zientarskiemu decyzji prokuratury, pod warunkiem, że nie będzie składał zażalenia.

Za nieumyślnie spowodowanie wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby, Zientarskiemu grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.