O decyzji warszawskiej rady komorniczej w Warszawie, zaakceptowanej przez krajową radę, poinformował w piątek rzecznik Krajowej Rady Komorniczej Robert Damski. Cieszy się z niej minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który w tej sytuacji nie będzie już zwracał kobiecie pieniędzy - jak wcześniej zapowiadał.
O sprawie pod koniec 2012 r. informowała "Gazeta Wyborcza". Jak pisała, w kwietniu kobieta poszła do sochaczewskiego banku, gdzie uzyskała informację, że komornik ściągnął jej wszystkie oszczędności, łącznie z emeryturą. Okazało się, że komornik przy Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia Ryszard M. wyegzekwował pieniądze od kobiety noszącej takie samo imię i nazwisko i mieszkającej w tym samym mieście, ale na innej ulicy niż osoba, która zaciągnęła dług.
W środę w związku ze sprawą Gowin podjął decyzję o zawieszeniu w czynnościach komornika, który usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych. Postępowanie przeciw niemu prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sochaczewie. Gowin informował w czwartek, że zdecydował także, iż to resort zwróci pieniądze kobiecie. Ministerstwo chciało potem dochodzić tej sumy w sądzie od komornika.
- Jest nam przykro, że minister tak łatwo osądził naszego kolegę - powiedział Damski. Jego zdaniem, nie popełnił on błędu, choć przyznał zarazem, że "szkoda wobec pani Danuty została wyrządzona rękami komornika".