Tomasz Siemoniak dystansuje się od inicjatywy powołania komisji śledczej mającej wykazać nieprawidłowości w działaniu tzw. komisji Macierewicza. Według niego, choć Antoni Macierewicz popełnił błędy rozwiązując Wojskowe Służby Informacyjne, sprawa nie jest tak prosta jak mówią niektórzy entuzjaści pomysłu rozliczenia byłego wiceministra obrony.
- To złożona sprawa. Siłą rzeczy media i dyskusja publiczna zmierzają do tego, że należałoby stosować odpowiedzialność karną. Jeśli urzędnik, funkcjonariusz publiczny popełnia błędy, nie zawsze jest to kwestia odpowiedzialności karnej. Jest jeszcze ocena polityczna, merytoryczna. Ta sprawa nie wydaje mi się zero-jedynkowa. Nie zawsze ktoś, kto popełnia błędy, kwalifikuje się, żeby zamykać go w więzieniu - mówił minister w TOK FM. Dodał też, że sprawa jest wystarczająco dobrze badana i dyskutowana w mediach i w sejmowej komisji służb specjalnych.
- Nigdy za dużo badania i wyjaśniania, ale w takich sprawach staram się być ostrożny. Wyjaśniajmy tę sprawę, ale nie róbmy z niej politycznego show - powiedział. Poza tym, jak mówi minister, komisja śledcza nie służyła by dobru służb.
- Rozwlekanie tajemnic służb nigdy nikomu nie służy. Służby, które mają mnóstwo zajęć na co dzień, koncentrują się na przeszłości - spuentował.