Prezes Prawa i Sprawiedliwości był gościem porannego wywiadu w TVN 24. Mówił tam między innymi o tym, co zrobiłby w sprawie Ukrainy, gdyby miał w Polsce władzę. Według jego wizji Polska stałaby na czele krajów sprzeciwiających się ekspansji Rosji, bo "to jest ekspansjonizm, który grozi Ukrainie, ale grozi także Polsce". Kaczyński przestrzegł jednocześnie, że dalszy brak reakcji na wydarzenia na Ukrainie będzie miał poważne konsekwencje.
- Taki typ monachijskiego tchórzostwa naprawdę zawsze prowadzi do nieszczęścia, a był tutaj uprawiany przez lata - powiedział i dodał, że taką właśnie politykę prowadzi wobec Rosji premier Tusk - Poza słowami, nie czyni teraz niczego, aby dać sygnał Putinowi, że to się nie uda - ocenił.
Pytany o to, dlaczego na początku kryzysu popierał działania premiera w kwestii polityki wschodniej, Kaczyński odparł, że "liczył, że nastąpi zmiana po tych latach udawanej przyjaźni z Putinem".
- Teraz widzę, że to PR, propaganda, jak to u Donalda Tuska - zaznaczył.
Prezes PiS odrzucił również sugestie, jakoby zmiana w ocenie polityki rządu miała związek z gorszymi notowaniami sondażowymi jego partii.