W „Rzeczpospolitej" swojego mistrza poezji pięknie wspomina Janusz Drzewucki
. I tak kończy: „Ostatni raz rozmawialiśmy w Wielką Sobotę. Powiedział, że jeszcze tej wiosny przyjedzie do Warszawy, mieliśmy odwiedzić profesora Ryszarda Przybylskiego, planował zaskoczyć Tadeusza Konwickiego w kawiarni Czytelnika, pytał, czy zabiorę go na spacer po Starówce. Na koniec powiedział: – A latem przyjedzie mnie pan odwiedzić we Wrocławiu. Przyjadę, Panie Tadeuszu, za kilka dni przyjadę do Wrocławia."
Jacek Cieślak oddaje hołd dramaturgowi
wieszcząc, że Różewicz „długo jeszcze pozostanie najnowocześniejszym polskim autorem piszącym dla sceny".
W „Gazecie Wyborczej" na pierwszej stronie świetny cytat z Adama Zagajewskiego: „Wiersz różewiczowski jest pozornie łatwy, miał legion naśladowców, ale jest jak coca-cola – nie da się go podrobić".