Od kilku dni między Rosją a Ukrainą trwały kłótnie i zamieszanie w sprawie wysłania rosyjskiego konwoju z pomocą humanitarną na objęte wojną tereny wschodniej Ukrainy. Dziś kolumna 280 białych wojskowych kamazów ma dotrzeć - przez Charków - na terytorium Ukrainy. Zdaniem europosła PO Jacka Saryusza-Wolskiego, w najlepszym wypadku konwój to kremlowska akcja propagandowa. W najgorszym, próba wszczęcia otwartej wojny.
- Wystarczy, że ciężarówki wjadą, czegokolwiek nie miałyby one na pokładzie, i ktoś rzuci jeden granat, wtedy wkroczą wojska rosyjskie, aby konwój chronić, czyli jest pretekst do inwazji - mówił dziś rano w TVN24.
Nawet jeśli do tego nie dojdzie, polityk PO uważa pomysł za przewrotny i nie wierzy w dobre intencje Moskwy.
- To pokazywanie światu, że Rosja jest dobroczyńcą wschodniej Ukrainy, co jest oczywiście wielkim fałszem. Wystarczy bowiem, aby nie wysyłała na Ukrainę swoich wojskowych i najemników, nie niszczyła miast i nie zabijała ludności
Jego zdaniem pomoc humanitarną można by zorganizować w bezpieczniejszy i lepszy sposób.