Są dwa słowa, których Duda unikał w tej debacie, jak ognia: Prawo i Sprawiedliwość. Jednocześnie były to jedne z ulubionych słów Bronisława Komorowskiego. Debata kandydatów do prezydentury przekształciła się w litanię wzajemnych pretensji obu obozów politycznych, które za nimi stoją. Komorowski bronił dorobku III RP i rządów Platformy, a Duda niemal wszystkie swe wystąpienia opierał na krytyce sytuacji w państwie.
W pierwszej części — poświęconej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa — lepiej wypadł Komorowski, który jako prezydent i były szef MON ma większe doświadczenie. Duda odzyskał inicjatywę w drugiej części, poświęconej kwestiom społecznym — gdzie mógł krytykować Komorowskiego m.in. za podwyższenie wieku emerytalnego i sytuację w służbie zdrowia.
Jednak prawdziwa debata zaczęła się dopiero, gdy kandydaci zaczęli sobie wzajemnie zadawać pytania. Wówczas pojawiły się praktycznie wszystkie — poza WSI — haki, którymi oba ugrupowania okładają się w ostatnich latach. Komorowski ostro atakował Dudę oskarżając go o związki ze SKOK, a nawet współodpowiedzialność za wyprowadzenie spółdzielczych pieniędzy do Luksemburga przez senatora PiS Grzegorza Biereckiego. Prezydent wypominał też konkurentowi — i był to niemal refren debaty — podpis pod projektem wprowadzającym karę więzienia dla lekarzy wykonujących zabiegi in vitro. Powtarzał też, że Duda był zastępcą Zbigniewa Ziobry w rządach PiS — którymi konsekwentnie straszył przez całą debatę.
Komorowski zarzucił też Dudzie — domagającemu się pracy dla młodych — że jako polityk od lat blokuje etat dla uniwersytecie, który mógłby trafić do młodego naukowca.
Duda nie pozostał dłużny. Próbował zaatakować Komorowskiego jego wspomnieniem z młodości, gdy jako radykalny działacz opozycji antykomunistycznej planował zabójstwo milicjanta. Wypominał prezydentowi, że przez 5 lat kadencji nie poparł żadnego z referendów, których domagały się miliony Polaków, a po przegranej pierwszej turze ekspresowo sam zgłosił potrójne referendum. Zarzucił Komorowskiemu, że nie starał się na arenie unijnej o większe dopłaty dla rolników i odpowiada za brak dywersyfikacji dostaw gazu do Polski.