„Rzeczpospolita" z czołówki woła, że Polacy mówią „nie" dla imigrantów. Według sondażu IBRiS dla dziennika tylko co szósty Polak mówi, że uchodźców trzeba przyjąć bez żadnych warunków. Aż 37 proc. ich przyjęcie uzależnia od pomocy finansowej UE lub ONZ. Ale gdyby zaistniała potrzeba przyjęcia uchodźcy pod własnym dachem 61 proc. respondentów nie otworzyłaby mu drzwi – wynika z badania. („Nie" dla imigrantów). W specjalnym bloku tekstów w środku gazety Anna Słojewska pisze z Brukseli, że przywódcy europejscy wciąż nie mogą dojść do porozumienia w sprawie kryzysu imigracyjnego („Europa" nadal podzielona"), a Jędrzej Bielecki zauważa, że Hiszpania ma stanowisko podobne do Polski: przyjąć możliwie jak najmniej osób za plecami Brukseli („Sojusznik z drugiego krańca").

„DGP" w artykule na pierwszej stronie wylicza, że choć oficjalnie mamy w Polsce miejsce na przyjęcie nieco ponad 3 tys. uchodźców, to faktycznie jesteśmy przygotowani na liczbę kilkukrotnie większą - 27 tys. Okazuje się bowiem, że w ubiegłym roku w związku z kryzysem na Ukrainie polski Urząd ds. Cudzoziemców wytypował 161 miejsc, które mogłyby przyjąć uchodźców. „DGP" podkreśla, że czym innym przyjęcie, a co innego utrzymanie. W ramach uzgodnień z UE na jednego uchodźcę mamy dostać 10 tys. euro, ale gdyby zapukał on do naszych bram sam budżet państwa wydawałby na niego rocznie 16 tys. zł.

W bloku tekstów „Gazety Wyborczej" warto przeczytać wywiad z Maciejem Duszczykiem, ekspertem ds. migracji z Uniwersytetu Warszawskiego („Ludzie to nie klocki"), który tłumaczy o co w migracjach chodzi. Warto też zwrócić uwagę na głos zza Oceanu. Korespondent „GW" w USA Tomasz Zawadzki zauważa, że temat uchodźców właściwie tam nie istnieje. Powoli zaczynają mówić o nim dziennikarze i publicyści oraz kilku polityków. Zawadzki podkreśla, że Barack Obama - laureat pokojowego Nobla milczy. Ani razu nie zabrał w tej sprawie głosu. A apel kilku demokratycznych senatorów o przyjęcie 65 tys. uchodźców z Syrii zignorował.

W niedzielę było w Polsce referendum. Ale dziennikarze potraktowali je tak jak Polacy – udali, że go nie było. „GW" więcej miejsca poświęciła na relację z sobotniego pogrzebu ks. Józefa Wesołowskiego („Pogrzeb ks. Wesołowskiego"), a „Rzeczpospolita" zamieściła rozmowę z Pawłem Kowalem, politykiem Polski Razem, który nie znalazł się na listach PiS do parlamentu („Wyłączę się z polityki na jakiś czas"). Temat referendum owszem w obu tytułach jest, ale nikt nie podszedł do niego z entuzjazmem. Widać to także po frekwencji w lokalach wyborczych...