Do tragedii doszło w Nieledwi pod Żywcem. 12-letni chłopak wraz z kolegą-równolatkiem z tej samej miejscowości, bawił się w domu bronią myśliwską ojca. Być może chłopcy nawet nie wiedzieli, że strzelba jest nabita.
W pewnym momencie padł strzał. Ranił śmiertelnie dwunastolatka. Chłopak zginął na miejscu.
– Wraz z prokuraturą wyjaśniamy okoliczności tej tragedii. Już zarządzono sekcję zwłok zabitego chłopaka – mówi aspirant Mirosława Gruszka, rzecznik policji w Żywcu.
Już wiadomo, że mężczyzna, z którego broni padł śmiertelny strzał, posiadał ją legalnie. Jest myśliwym i miał na nią zezwolenie.
– Jednak policja będzie sprawdzać, czy strzelba była właściwie zabezpieczona i dlaczego znalazła się w rękach 12-letniego chłopaka – mówi asp. Gruszka.