Reklama

Starcie świadków koronnych

„Rzeczpospolita" poznała szczegóły aktu oskarżenia w sprawie morderstwa byłego szefa policji.

Aktualizacja: 09.11.2015 11:35 Publikacja: 08.11.2015 19:35

Starcie świadków koronnych

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Proces, jakiego dotąd nie było, toczy się przed sądem w Warszawie. W nim sytuacja bez precedensu: starcie świadków koronnych. Oskarżonym o zabójstwo szefa policji, gen. Marka Papały jest Igor P., ps. Patyk, kiedyś znany złodziej samochodów. Jego przeciwnik to Robert P., dawny kompan z gangu, który obciążył „Patyka" i dostał status skruszonego przestępcy. Pojedynek toczy się za zamkniętymi drzwiami. Wyrok pokaże, komu uwierzył sąd.

Tymczasem „Rzeczpospolita" dotarła do aktu oskarżenia przeciwko Igorowi M. – dotąd nie był publicznie znany, bo zgodnie z nowymi regułami procesu karnego, prokuratura przedstawiła w sądzie tylko opis zarzutów. Główny wniosek z lektury: śledczy nie mają asa w rękawie, i trudno im będzie dowieść, że „Patyk", kradnąc, używał broni. Kluczowy przypadek mający wzmocnić oskarżenie jest wątpliwy – kobieta, której skradziono wóz na kilka dni przed zabójstwem Papały, zaprzecza, by grożono jej bronią.

Tylko słyszał strzał

Łódzka prokuratura twierdzi, że „Patyk" zastrzelił szefa policji 25 czerwca 1998 r., próbując ukraść mu daewoo espero. Ta wersja pojawiła się 13 lat po zbrodni, gdy na „Patyka" wskazał Robert P.

P. twierdzi, że pod blok w Warszawie, gdzie zginął generał, pojechał zawieźć tzw. łamaki do otwierania aut i ubezpieczać kradzież upatrzonego przez „Patyka" samochodu. O jaki wóz chodziło – nie wie. Na miejscu mieli być też Mariusz M. ps. Majek, Robert J. i Tomasz W.

Gdy „Patyk" i „Majek" nie wracali, P. poszedł zobaczyć, co się dzieje. Doszedł do rogu bloku i usłyszał odgłos strzału. Wychylił się i zobaczył uciekających „Patyka" i M. Któryś krzyknął „przypał", czyli wpadka. Nazajutrz – jak twierdzi Robert P. – „Patyk" miał zdenerwowany komuś mówić przez telefon, że „nie potrzebuje pomocy i sam sobie poradzi", a jemu wyznać: „Chyba poprzedniego wieczoru zabiłem człowieka".

Reklama
Reklama

Zabójca strzelił do gen. Papały w głowę, z odległości ok. 30–50 centymetrów – podaje akt oskarżenia. Brak śladów szarpaniny. Dlaczego swoistą egzekucję miałby wykonać złodziej samochodów mający w „dorobku" tylko kradzieże? Wpadł w panikę – twierdzą śledczy. Ale znający „Patyka" przestępcy twierdzą, że gdy kradł, zawsze był opanowany.

Robert P. zapamiętał, że „Patyk" w dniu zabójstwa miał granatową bluzę i ciemne szorty do kolan, a Mariusz M., uciekając, schylił się i coś poprawiał przy skarpetce. Mieszkańcy bloku twierdzą: sprawca był jeden, miał ciemne długie spodnie i ciemną kurtkę. To mówi m.in. naoczny świadek, Wietnamczyk, który stał w oknie.

Jak te sprzeczności tłumaczą śledczy? Twierdzą, że świadek miał ograniczone widzenie, bo parking zasłaniała mu... futryna w oknie. Inny – widział teren „pod kątem". Dlaczego nikt nie słyszał okrzyku? Bo mieszkania były na różnych poziomach.

Robert P. – co przyznaje akt oskarżenia – „nie uniknął rzeczywistych nieścisłości". Jak P. wybrnął z nich na procesie – nie wiadomo, na czas jego zeznań jawność wyłączono.

Ofiara: nie było broni

Akt oskarżenia potwierdza, że gang złodziei kradł auta luksusowe: saaba za 170 tys. zł, mercedesa wartego 172 tys. zł, BMW za 150 tys. – te m.in. przypisuje się „Patykowi". Dlaczego skusił się na daewoo za 31,6 tys. zł?

Bo pilnie potrzebował auta tej marki do napadu na tira przewożącego „wartościowy ładunek" – twierdzą śledczy. Dlatego nie czekał, aż Papała wejdzie do domu, a „łamaki" do otwierania aut bez kierowców wzięto, bo daewoo miało elektroniczne zabezpieczenia.

Reklama
Reklama

Czy to przekona sąd? Śledczy twierdzą, że „Patyk" miał broń – Robert P. mówi, że nosił ją pod bluzą, choć nie widział, by jej kiedyś użył.

Kluczowym dowodem na to, że Igor M. sięgał jednak po broń, ma być kradzież BMW z 14 czerwca 1998 r. Ale sprawa jest mocno wątpliwa: ofiara temu zaprzecza. Auto na zagranicznych numerach stało wtedy przed centrum handlowym w Jankach. W środku była Tatiana K., w dłoni miała kluczyki. Właściciel auta, też cudzoziemiec, był w sklepie.

Robert P. zaczął rzucać kamykami w szybę, by kobieta wyszła z auta. Bez skutku, więc odszedł. Ale „Patyk" miał ukraść ten wóz.

Jak później zeznała kobieta, do środka wtargnęło dwóch mężczyzn, jeden siadł za kierownicę, drugi na tylną kanapę. Wyrwali jej kluczyki i odjechali. Pół kilometra dalej ją wysadzili.

W 1998 r. sprawę umorzono. O tym, że sprawcy użyli broni, napisał w notatce policjant wezwany na miejsce. Stwierdził, że przystawili ofierze do ciała „przedmiot podobny do pistoletu" – to mówił jednak znajomy kobiety, podobno opierając się na jej relacji. Właściciel BMW zapewniał, że drzwi auta były zamknięte od środka – na tej podstawie prokuratorzy uznali, że skoro sprawcy nie wybili szyby, to musieli zagrozić kobiecie bronią, bo tylko tak mogli ją skłonić do otwarcia drzwi.

Sama poszkodowana, przesłuchana w sprawie zabójstwa gen. Papały, zaprzeczyła, by ktoś groził jej bronią i że drzwi były zablokowane.

Reklama
Reklama

W żadnej z 37 kradzieży, które ujawnił śledczym Robert P. (poza sprawą BMW), nie ma mowy o broni.

„Patyk" się chwalił?

Czytając akt oskarżenia, można odnieść wrażenie, że wiedza o tym, że „»Patyk« zabił Papałę" była powszechna w półświatku. Przekazywali ją sobie siedzący w więzieniach, niektórzy twierdzili, że mówił im to sam „Patyk". Czytając niektóre relacje, można odnieść wrażenie, że to plotki.

„Patyk" nie przyznaje się do zabójstwa. W śledztwie mówił, że kradzież daewoo byłaby irracjonalna, bo nie mógłby go sprzedać. Wskazywał na „nieproporcjonalnie dużą ilość osób" mających brać udział w skoku. Wytykał sprzeczności w zeznaniach Roberta P.

Wraz z „Patykiem" za kradzieże aut sądzonych jest sześciu członków gangu – zaprzeczają, by byli na miejscu zbrodni. Dlaczego P. ujawnił sensacje po 13 latach? Miał bać się posądzenia o współudział. Dlaczego inni z grupy milczeli, choć przez „Patyka" dostali kilkuletnie wyroki – akt oskarżenia nie odpowiada.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Od stycznia nie będzie można wynająć lokalu komunalnego? Jedyna nadzieja w radnych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama