- Zdenerwował się na nią, bo przeszkadzał mu hałas rąbanego drewna. Zabrał kobiecie siekierę i rzucał w sąsiadkę. Gdyby trafił to skutki mogłyby być tragiczne – mówi „Rzeczpospolitej" insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Kilka dni temu dyżurny komendy w Gnieźnie dostał zgłoszenie o awanturze sąsiedzkiej w mieście. Dzwoniła samotna kobieta, którą zaatakował sąsiad siekierą.
– Rąbałam drewno, sąsiadowi to się nie podobało, bo przeszkadzał mu hałas – opowiadała zgłaszająca.
Mężczyzna najpierw awanturował się z sąsiadką, potem wyrwał jej siekierę i rzucił nią w przerażoną kobietę. Ta zdołała się skryć w mieszkaniu i wezwać policję.
Mundurowi zatrzymali 45-latka, a prokurator zdecydował się postawić mu zarzut usiłowania zabójstwa. – Miał taki zamiar, skoro rzucał siekierą w sąsiadkę - tłumaczy insp. Borowiak.