Szajkę, która takim sposobem wyłudziła szesnaście wysokiej marki aut z wypożyczali w różnych miejscach w kraju rozbili gdańscy prokuratorzy i funkcjonariusze tamtejszego oddziału Centralnego Biura Śledczego Policji. Do sądu właśnie trafił akt oskarżenia przeciwko dziesięciu osobom zamieszanym w proceder.
- Zarzucamy im między innymi oszustwa polegające na wypożyczeniu szesnastu samochodów bez zamiaru ich zwrotu. Jedne zostały wywiezione za granicę, z kolei inne rozebrane i sprzedane na części - mówi „Rzeczpospolitej" Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Kto pierwszy wpadł na pomysł, nie wiadomo. Jednak oskarżonym udawało się działać przez trzy lata. Ponieważ szkody ponosiły firmy w różnych częściach kraju, początkowo trudno było doszukać się powiązań między sprawcami.
Pomógł przypadek. Zaczęło się od tego, że policjanci CBŚP w styczniu 2014 r. urządzili zasadzkę na mężczyznę, który z zagranicy przywiózł marihuanę. Wpadł, kiedy funkcjonariusze zastosowali tzw. zakup kontrolowany. Jak wkrótce się okazało, zasadnicza działalność szajki koncentrowała się na czym innym.
- Głównym obszarem aktywności sprawców były oszustwa polegające na czarterowaniu pojazdów z wypożyczalni samochodowych, bez zamiaru ich zwrotu – mówi prok. Marciniak.