– To będzie koniec taniego latania z Polski. Linie lotnicze uciekną z naszego kraju – taki scenariusz może się ziścić już za rok, kiedy przewoźnicy będą musieli zapłacić aż 3,6 mld zł kar nałożonych na nich przez Straż Graniczną za niewywiązywanie się z nowej ustawy o PNR (Passenger Name Record) – chodzi o obowiązek przekazywania danych o pasażerach. Kłopoty dotyczą 80 dużych linii, jak LOT czy Lufthansa, ale także general aviation (to głównie czartery) i podniebnych taksówek. Ustawa o PNR (autorstwa MSWiA) weszła w życie w maju 2018 – wykonuje unijną dyrektywę, a jej celem jest zapobieganie poważnym przestępstwom, w tym terrorystycznym. Problem w tym, że Polska wprowadziła najbardziej restrykcyjną ustawę w Europie z gigantycznymi karami za każdy niezgłoszony lot. Każdy przewoźnik lotniczy lądujący w Polsce i startujący z Polski musi przekazać szczegółowe dane swoich pasażerów do Straży Granicznej (prowadzi Krajową Jednostkę Informacji o Pasażerach) od 48 do 24 godzin przed lotem. Za ich brak kara administracyjna wynosi 20 tys. zł za każde pojedyncze naruszenie – w sumie (start i lądowanie) wynosi aż 40 tys. zł za jeden lot.
Egzekucja roszczeń
Problemy pojawiły się na samym początku – według danych MSWiA od dnia wejścia w życie ustawy do końca 2021 r. wstępnie zidentyfikowano 109 897 niezgłoszonych lotów. Linie wskazywały m.in. trudności w podłączaniu się do systemu – każda firma musiała wcześniej podpisać porozumienie z komendantem Straży Granicznej. Dziś system działa bez zarzutów – dane przekazuje 99 proc. firm, a Polska jest liderem wśród państw UE, jeśli chodzi zarówno o liczbę danych zgłoszonych do systemu, jak i procent pasażerów, których dane trafiają do bazy. W systemie PNR jest podłączonych aż 152 przewoźników.
Większość państw członkowskich UE, o czym wie MSWiA, nie egzekwuje obowiązku przekazywania danych PNR przez nakładanie kar finansowych, stosując w tym zakresie inne rozwiązania, np. wyłącznie pouczenia.
Czytaj więcej
Straż Graniczna wszczęła już 17 tys. postępowań wobec 210 przewoźników za brak informacji o ich pasażerach. Kara za jedno naruszenie to 20 tys. zł.
MSWiA zaczął rozmowy z przewoźnikami – w ubiegłym roku Sejm znowelizował ustawę, wydłużając okres przedawnienia kar z trzech do pięciu lat. Jednak w tym czasie nie udało się wypracować żadnego kompromisu, na jaki liczą linie. To oznacza tylko tyle, że egzekucja roszczeń została przesunięta o dwa lata i ruszy w lutym 2024 r. Co to oznacza dla przewoźników? Ogromne finansowe kłopoty, w wielu przypadkach bankructwa. – W żadnym kraju UE kary dla przewoźników za PNR nie są tak dotkliwe i surowo egzekwowane, jak w Polsce. Dyrektywa unijna mówiła, że kary nakładane w krajowych ustawach powinny być dotkliwe, ale i proporcjonalne. Jeśli ustawa nie zostanie znowelizowana, jak apelujemy do MSWiA, a kary umorzone, niewątpliwie nastąpi wycofanie się z Polski wielu linii lotniczych, a my cofniemy się o dekady – mówi „Rzeczpospolitej” Joanna Wolf, dyrektor polskiego biura IATA, organizacji zrzeszającej ponad 300 linii lotniczych na świecie i większość operujących w Polsce. Pierwszy przewoźnik – EL-AL (Israel Airlines) – już zawiesił operacje z i do Polski, a niemiecko-turecki SunExpress oddał sprawę do sądu.