W piątkową noc Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia wypuścił na wolność czterech podejrzanych o oszustwo na rzecz Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych i ZUS, m.in. Tomasza Misiaka i Macieja Wituckiego, szefa Konfederacji Lewiatan, byłych szefów spółki Work Service.
Nie uwzględnił wniosków Prokuratury Regionalnej w Szczecinie o zastosowanie wobec nich tymczasowego aresztowania. Śledczy uzasadniali go obawą matactwa, wysokim prawdopodobieństwem zarzucanych im czynów i grożącą wysoką karą – do 10 lat więzienia, a także tym, że kolejne osoby mają usłyszeć zarzuty w tej sprawie.
Czytaj więcej
– Biznesmeni to nie kryminaliści. Złożymy zażalenie na zatrzymanie – zapowiada obrońca Tomasza Misiaka. Prokuratura zapowiada, że zaskarży decyzję sądu.
- Moje zatrzymanie było zaskoczeniem. Największe zaskoczenie jest, gdy jest się w środku Rady Dialogu Społecznego, nagle jest się o 6 rano budzonym w sprawie, o której się nie słyszało. Wcześniej nikt nie zaprosił mnie na spotkanie w tej sprawie, nikt nie napisał listu, nie zadzwonił - powiedział w rozmowie z TVN24 Maciej Witucki.
- Od strony funkcjonariuszy policji nie mam żadnych uwag. Ich działanie było profesjonalne - relacjonował przebieg zatrzymania szef Konfederacji Lewiatan.