Błaszczak, który był gościem radiowej Jedynki, przekonywał, że ustawa nie odbiega od standardów zachodnich i dzięki niej służby będą przygotowane na ewentualny atak. Szef MSWiA zastrzegł, że co prawda Polska nie ma takich problemów, "jakich byliśmy świadkami w Brukseli, ale musimy być gotowi na ten najgorszy scenariusz" - mówił.
Na zarzuty, że ustawa daje służbom specjalnym zbyt szerokie prawa do inwigilacji obywateli, Błaszczak odparł, że żadnego zagrożenia nie należy bagatelizować, a zastrzeżenia te zgłasza grupa "pięknoduchów - ludzi, którzy myślą, że wszystko będzie wspaniale".
- Charakterystyczne było, że kiedy w kwietniu tego roku doszło do zamachów w Brukseli, to poprawność polityczna nie pozwalała moim odpowiednikom nazywać rzeczy po imieniu - powiedział Błaszczak.
Szef MSWiA wyraził nadzieję, że projekt ustawy, która zakłada m.in. możliwość zatrzymania osoby podejrzanej o terroryzm na 14 dni (a nie jak dotychczas na 72 godziny) zostanie przyjęty już na następnym posiedzeniu rządu.