W najbliższą niedzielę w programie Polsatu „Państwo w państwie" reporterzy wrócą do sprawy mężczyzny, którego prokuratura oskarżyła o morderstwo, a sąd skazał na dożywocie. Przez dziewięć lat nie został przesłuchany świadek, który dałby mu alibi. Ostatecznie został prawomocnie uniewinniony, ale za błędy wymiaru sprawiedliwości zapłacą podatnicy, a prokuratura i sąd, który wcześniej go skazał, nie poniosły żadnej odpowiedzialności.
– Żyłem ze świadomością, że nigdy nie będę mógł skorzystać z wolności. To najtrudniej przeliczyć na pieniądze – mówi Kowalczyk. Dodaje, że nie ma kwoty, która by mu zwróciła niesłuszną odsiadkę w odosobnieniu.
W drugiej części programu widzowie poznają historię przedsiębiorcy Piotra Krupy.
W 2001 roku założył on portal, przez który można było kupić bilety na różne wydarzenia. Interes szedł dobrze do czasu, gdy współudziałowcy nie pozwali Krupy o odszkodowanie za rzekome nieprawidłowości.
W sądzie mężczyzny nie było. Został skazany zaocznie. O wyroku dowiedział się od komornika, który zajął jego udziały firmowe i przekazał współudziałowcom. Powinien mieć na to zgodę sądu, ale jej nie miał.