NIK zbadała 50 jednostek Poczty Polskiej, w tym między innymi Dyrekcję Generalną, Centrum Informatyki, Centrum Poczty i jego 14 oddziałów regionalnych, pod kątem dostępności i jakości usług oraz przepływów finansowych. Kontrola objęła lata 2006 - 2008. Wyniki są niepokojące.
Dlaczego? Zdaniem kontrolerów, trudniej niż kiedyś dostać się do urzędów pocztowych, ponieważ ich liczba maleje, a w dodatku krócej pracują. W całym kraju powinno działać ponad 8,2 tys. placówek, natomiast w latach 2006 - 2008 czynnych było ich znacznie mniej. Na przykład w czerwcu ubiegłego roku działało tylko 7,9 tys., reszta zawiesiła swoją działalność.
- Co dziesiąta z nich nie jest przystosowana do obsługi osób niepełnosprawnych. Są także gminy, w których nie ma ani jednej placówki Poczty Polskiej - mówi prezes NIK Jacek Jezierski.
Coraz mniej urzędów pocztowych jest czynnych w soboty - ich liczba zmalała z 4,2 tys. w 2006 r. do 3,9 tys. we wrześniu 2008 r. - oraz przez całą dobę (z 57 do 52). W wielu miejscach urzędy są zastępowane agencjami pocztowymi, które nie wykonują jednak wszystkich rodzajów usług.
Trudniejszy jest dostęp do skrzynek pocztowych. W ciągu dwóch lat zlikwidowano ponad 2 tysiące z nich. Jeszcze w 2006 r. było ich 57 tys., a rok później już 55 tys.