Reklama

„Mission impossible 2”

No, nareszcie my dziennikarze mamy to, co lubimy najbardziej - wybory prezydenckie.

Aktualizacja: 30.01.2010 12:03 Publikacja: 30.01.2010 11:49

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Toż to publicystyczne ciastko z kremem! Wybory są powszechne, więc każdego interesują. Nie można sarkać, że to ONI za nas wybierają. Zbudowane są na silnych osobowościach, więc nie bywają nigdy nudne. A na dodatek w Polsce zwykle nigdy nie można do końca przewidzieć, kto wygra.

Gazety pełne są spekulacji, kogo w tych wyborach wystawi Platforma Obywatelska.

„Polska The Times” ogłasza, że z wiarygodnych źródeł w PO już się dowiedziała, iż będzie to Bronisław Komorowski. „Superexpress” dla odmiany przedstawia zdjęcia Anny Applebaum, żony Radka Sikorskiego(lat 46) i Anny Komorowskiej (jej wieku gazeta taktownie nie ustaliła) i pyta: która będzie pierwszą damą? Obok sondaże, które powinny zwolenników PO wprawić w dobry humor. Okazuje się, że Lech Kaczyński w symulacji sondażowej przegrywa z Bronisławem Komorowskim (62 do 28 proc.), Janem Krzysztofem Bieleckim (45 do 36 proc.), Jerzym Buzkiem (64 do 27 proc.), Grzegorzem Schetyną (41do 36 roc.), Radosławem Sikorskim (69 do 28 proc.), a nawet Januszem Palikotem (50 do 38 proc). Obecny gospodarz pałacu prezydenckiego wygrywa sondażowo tylko z Kazimierzem Marcinkiewiczem (35 do 31 proc).

Jak znam prezydenta, to niespecjalnie nim rewelacje „Superaka” wstrząsnęły. Lech Kaczyński zawsze powtarza, że 5 lat temu też sondaże go dołowały, a jednak wygrał. Zobaczymy, czy zimna krew prezydenta pomoże mu teraz wygrać w widowisku „Mission impossible 2”?

Nie zmienia to deklaracji Tomasza Lisa, który w razie rezygnacji Lecha Kaczyńskiego gotów jest, jak twierdzi „Superexpress” odgryźć sobie jedną trzecią języka. Przejmujące, ale gdyby zakład się spełnił i Kaczyński by zrezygnował, to co dalej? Jak Lis sobie wymierzy strefę zgryzu? Linijką? A poza to jakieś horrendum. Wizja sepleniącego Lisa jest tak porażająca, że zachęca do trzymania kciuków za jednego z bliźniaków.

Reklama
Reklama

Na tle tych pełnych miłego podniecenie spekulacji, zupełnie inaczej brzmi w „Polsce-the Times” głos Antoniego Mężydły. Zachęca on, by Platforma nie skupiała się wyłącznie na radosnej promocji kandydata prezydenckiego, ale choć chwilę popatrzyła w lustro. Wypytywany przez Anitę Werner I Pawła Siennickiego poseł PO wyznaje, że wstydzi się za zachowanie swojej partii w komisji hazardowej. "Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. W Platformie jest poczucie, że mamy wielką władzę, bo też jesteśmy obdarzeni wielkim zaufaniem. Ulegamy tej pokusie, niebezpiecznie zbliżając się do granicy demokracji. Nadużywamy władzy. (...) Jest w PO naprawdę wielu dobrych ludzi, ale dzieje się to, co wcześniej obserwowałem w PiS-ie (...) W PiS-ie też wielu się wydawało, że skoro mają władzę, to mogą wszystko. Niestety, wszystkiego nie mamy nigdy, trzeba się trzymać pewnych zasad. Nie można za wszelką cenę niszczyć opozycji. Ona w demokracji jest potrzebna".

Godna szacunku ocena. Ale w sytuacji gdy Tusk zapowiada, że głównym celem politycznym jego partii jest ponownie odsunięcie PiS od władzy (teraz już tylko od władzy prezydenckiej) – to chyba wołanie na puszczy.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/01/30/mission-impossible-2/]Skomentuj[/link][/ramka]

Toż to publicystyczne ciastko z kremem! Wybory są powszechne, więc każdego interesują. Nie można sarkać, że to ONI za nas wybierają. Zbudowane są na silnych osobowościach, więc nie bywają nigdy nudne. A na dodatek w Polsce zwykle nigdy nie można do końca przewidzieć, kto wygra.

Gazety pełne są spekulacji, kogo w tych wyborach wystawi Platforma Obywatelska.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Raport GUS. Mazowsze starzeje się w szybkim tempie
Kraj
Wycieczki i masaże za pół miliona, czyli KPO po warszawsku
warszawa
Wygaszą Powiśle, by oglądać spadające gwiazdy. Centrum Nauki Kopernik zaprasza na deszcz Perseidów
Kraj
Miejscy wolontariusze bez ubezpieczeń? Warszawa odmawia wsparcia
Reklama
Reklama