Borusewicza nie ma ona charakteru politycznego. – Prezydent najwyraźniej zamierza zmienić koncepcję RBN, w której do tej pory zasiadały osoby sprawujące najwyższe funkcje: marszałkowie Sejmu i Senatu, szefowie MON i MSZ. Może chce, by miała bardziej prywatny charakter – powiedział Borusewicz w TVN 24. O swoim odwołaniu dowiedział się z mediów, tak samo jak we wrześniu Radosław Sikorski. – Do tej pory żadne odwołanie do mnie nie dotarło, choć mój adres jest przecież Kancelarii znany. Właściwie to nie wiem, czy jestem w RBN, czy nie. Urzędowy akt powołania mam – mówi „Rz” były szef MON.
Sławomir Nowak z PO nie ma wątpliwości, że decyzja prezydenta ma kontekst polityczny. Borusewicz, w poprzednich wyborach popierany przez PiSi PO, teraz startował z gdańskiej listy Platformy do Senatu. W Gnieźnie Donald Tusk ogłosił, że jego przejście pod barwy PO jest „bombą kampanii”.
– To wendeta na Borusewiczu – uważa Nowak. Według niego sprawa ta jest kolejnym złym sygnałem z Pałacu. – Zamiast współpracy mamy do czynienia z polityczną agresją – ocenia.
To nie pierwszy akt niechęci wobec marszałka ze strony Lecha Kaczyńskiego. Prezydent w wywiadzie dla „Rz” z 16 października stwierdził, że się na nim zawiódł. – Zamierzam zapytać prezydenta, co miał na myśli w tym wywiadzie. Ale to nie oznacza, że nie można współpracować – mówił w rozmowie z „Rz” z 29 października Borusewicz.
– Trzeba poczekać z ocenami polityki prezydenta wobec nowego rządu do jego ukonstytuowania się – uważa Marek Opioła z PiS. – Ale odwołanie Borusewicza nie jest decyzją polityczną. Na pewno są jakieś powody, dla których marszałek został odwołany – dodaje.