To efekt interpelacji europosła Konrada Szymańskiego. W odpowiedzi na nią unijny komisarz Jacques Barrot zapewnił przedwczoraj: „KE podejmie działania w przypadku stwierdzenia naruszenia przepisów kodeksu granicznego Schengen”.
– Ten ton świadczy, że KE postrzega problem jako poważny – ocenia Konrad Szymański. – Mam sygnały od niemieckich europosłów, że tamtejsze władze potraktowały to jako ostrzeżenie.
W styczniu Szymański czterokrotnie interweniował w Parlamencie Europejskim, zwracając uwagę na notoryczne naruszanie układu z Schengen przez stronę niemiecką. „To przejaw nadinterpretacji przepisów przez niemiecką policję i straż graniczną, niezgodnej z literą i duchem porozumienia z Schengen” – pisał, wskazując na zmasowane kontrole polskich podróżnych, przetrzymywanie ich nawet przez dwie godziny tuż przy przejściach, zatrzymywanie na kilka godzin w policyjnych aresztach pod zarzutem przemytu nielegalnych imigrantów oraz sugerowanie taksówkarzom, by kontrolowali dokumenty podróżnych, których wiozą w głąb Niemiec.
KE przypomina, że wykonywanie uprawnień policyjnych nie powinno mieć na celu kontroli granicznej, lecz walkę z przestępczością transgraniczną. Sprawdzanie podróżnych nie powinno też przypominać odpraw na granicach zewnętrznych UE i ma być wyrywkowe.
Przedstawiciele niemieckich służb jeszcze w lutym uzasadniali swe działania nasiloną liczbą kradzieży. Argumentowali, że o ile np. w styczniu 2007 r.