To pierwsze spotkanie byłego szefa MSWiA i byłego ministra sprawiedliwości od sierpnia zeszłego roku, czyli od dymisji Kaczmarka. Panowie nie podali sobie rąk ani przed, ani po przesłuchaniu. Wymienili natomiast złośliwości na temat tego, do jakiego medium przeciekną szczegóły przesłuchania. W trakcie konfrontacji ani razu nie zwrócili się do siebie bezpośrednio. Odpowiadali tylko na pytania śledczych.
Ziobro nie chciał wczoraj rozmawiać o spotkaniu z Kaczmarkiem, który oskarża go o liczne nadużycia.
Przekonywał jedynie, że to były szef MSWiA w sprawie Barbary Blidy mija się z prawdą, i przypominał, że z powodu składania fałszywych zeznań ma on już kłopoty z prawem. Nazywał go „Januszem K.”.
– Cieszę się, że prokuratura finalizuje tę sprawę i wierzę, iż prawda zwycięży – mówił Ziobro po konfrontacji.
– Te konfrontacje będą miały duże znaczenie dla sprawy i pozwolą wyjaśnić nieścisłości – mówił z kolei Kaczmarek. Przed wejściem do prokuratury dodawał, że żałuje, iż dochodzi do nich dopiero teraz.