„Rz” opisała wczoraj przypadek prokuratora, który mimo poważnych podejrzeń o spowodowanie wypadku po pijanemu uniknął odpowiedzialności, gdyż jego koledzy umorzyli sprawę. Tymczasem jest to przestępstwo za które grozi nie tylko odpowiedzialność dyscyplinarna (z czym może wiązać się wydalenie z zawodu), ale też karna (do 4,5 roku więzienia).
Źle to świadczy o prowadzących sprawę śledczych, którzy w takich wypadkach powinni dochować szczególnej staranności, wyjaśniajac wszystkie okoliczności. Ich decyzja nie może rodzić żadnych wątpliwości. Inaczej narażają się na zarzut korporacyjnej solidarności, dla której parasolem jest prokuratorski immunitet.
Może go uchylić sąd dyscyplinarny. Cała procedura bywa czasochłonna. Do tego czasu prokurator, który naruszył prawo, nie może mieć postawionych zarzutów, nie może też być zatrzymany czy wzywany na przesłuchania. Nie można wobec niego zastosować też jakichkolwiek sankcji zawodowych, np. zawieszenia, chyba że równolegle będzie wszczęte postępowanie dyscyplinarne.
Jednocześnie przepisy przewidują mały wyjątek, kiedy nietykalność prokuratora może zostać naruszona. Mianowicie do zatrzymania może dojść, jeżeli został ujęty na gorącym uczynku. Ale to zdarza się niezwykle rzadko.
Kto może domagać się zwolnienia prokuratora z przysługującej mu ochrony? Z wnioskiem o uchylenie immunitetu może wystąpić jego przełożony, prokurator, który prowadzi śledztwo, a w określonych sytuacjach też adwokat bądź radca prawny, którzy są np. pełnomocnikiem osoby poszkodowanej.