Śledczy z Prokuratury Krajowej w Gdańsku, która wyjaśnia obecnie sprawę nieprawidłowości dotyczących porwania Krzysztofa Olewnika, chcą postawić Rutkowskiemu dwa zarzuty.
Pierwszy, jak się dowiedziała nieoficjalnie „Rz", będzie dotyczył składania fałszywych zeznań przez detektywa. Rutkowski przesłuchany przez olsztyńskie CBŚ wiosną tego roku, powiedział, ze nie zna Andrzeja K. pseudonim „Gruby". K. wziął od rodziny Olewników ok. 800 tys. zł. W zamian obiecał pomoc w odnalezieniu Krzysztofa Olewnika. Z rodziną porwanego „Grubego" skontaktował P. - pracownik firmy Rutkowskiego. Sam Andrzej K. podczas przesłuchania przyznał, że zna Rutkowskiego. Z kolei detektyw temu zdecydowanie zaprzeczył. Tymczasem prokuratorzy ustalili, że Rutkowski kłamał. Detektyw znał bowiem K., i to jak się okazuje bardzo dobrze.
- Dwa lata temu Rutkowski został wynajęty przez rodzinę spod Zielonej Góry, by wyjaśnić porwanie ich syna. Na jedno ze spotkań przyjechał z „Grubym" i przedstawił go jako „dobrego znajomego" i cennego informatora - mówi nasz informator.
Drugi zarzut jest bardziej poważny. - Zebrany przez nas materiał pozwala postawić Rutkowskiemu zarzut wyłudzenia pieniędzy od rodziny Krzysztofa Olewnika - mówi nasz rozmówca z prokuratury.
Jak twierdzą nasi rozmówcy Rutkowski może usłyszeć zarzuty w ciągu kilku tygodni. - Już olsztyńscy prokuratorzy, którzy jako pierwsi wyjaśniali nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym porwania Krzysztofa Olewnika chcieli postawić zarzuty Rutkowskiemu - mówi jeden z prokuratorów.