– Premier Donald Tusk przez wiele dni zatajał wiedzę o korupcyjnej propozycji złożonej przez prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego – mówił wczoraj Zbigniew Ziobro. Chodzi o rozmowę z 6 lipca. Jak twierdzi sopocki biznesmen Sławomir Julke, poinformował wówczas premiera o korupcyjnej propozycji, którą złożył mu Karnowski, oraz że zawiadamia o tym prokuraturę.
Tusk utrzymuje, że następnego dnia po tej rozmowie sprawdził, czy do prokuratury dotarło takie zawiadomienie. Otrzymał odpowiedź twierdzącą.
Tłumaczenie premiera nie wystarczyło jednak Ziobrze, który złożył wczoraj w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez szefa rządu. – W uzasadnieniu zawiadomienia wykazujemy, iż jest duże prawdopodobieństwo, że pan premier Donald Tusk mógł się dopuścić przestępstwa kryminalnego, tzn. nie zawiadomił niezwłocznie organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcyjnego, wielkiej korupcji, mimo że taki obowiązek na nim ciążył jako na funkcjonariuszu publicznym – powiedział Ziobro.
– Dopóki media nie opisały sprawy, żaden z czynników rządowych nie nadawał jej biegu – dodał Jacek Kurski, poseł PiS.
Sprawą zdziwiona jest minister Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją. – Pan Ziobro powinien podać do prokuratury pana Julkego, który kilka miesięcy zwlekał z poinformowaniem śledczych – mówi „Rz”. Postawę sopockiego biznesmena, który po kilku miesiącach zawiadomił organa ścigania o korupcyjnej propozycji prezydenta Sopotu, ostro ocenili przedwczoraj politycy PO. Zarząd partii postanowili usunąć go z szeregów Platformy.