Podczas konferencji zorganizowanej przez grupę Mercuria i jej polską spółkę J&S Energy zostały naruszone moje dobra osobiste oraz ministra Piotra Naimskiego – tłumaczy decyzję o pozwie Wipler, były dyrektor Departamentu ds. Dywersyfikacji Dostaw Nośników Energii w Ministerstwie Gospodarki.
Chodzi o wypowiedziz 18 lutego 2008 r. związane z prawie półmiliardową karą nałożoną na J&S Energy przez Agencję Rezerw Materiałowych.
– Zostałem wówczas oskarżony publicznie o nadużywanie władzy i kierowanie spiskiem spółek Skarbu Państwa i urzędników przeciwko J&S Energy. To są absurdalne zarzuty – mówi Wipler, który w październiku 2007 r. ogłosił, że spółka została ukarana gigantyczną karą.
– Spółka, która wielokrotnie była stroną pozywającą w sprawach o ochronę dóbr, na pewno wie, co oznacza być niesłusznie oskarżonym. Przed sądem J&S Energy będzie musiała udowodnić istnienie spisku, w efekcie którego została ukarana wielomilionową karą – mówi Wipler. Podkreśla, że Departament Dywersyfikacji, którym kierował, nie zajmował się nigdy postępowaniami dotyczącymi kar za brak zapasów obowiązkowych ani nie nadzorował ARM. – Leży to w kompetencjach Departamentu Ropy i Gazu, więc nie mogłem mieć żadnego wpływu na rozstrzygnięcia w tym zakresie – mówi Wipler.
J&S Energy nie chciało wczoraj komentować sprawy. – Nie został nam jeszcze dostarczony żaden pozew od pana Wiplera, więc spółka w tej chwili nie może zająć oficjalnego stanowiska w tej sprawie – oświadczyło biuro prasowe firmy.