Chodzi o dwa laptopy warte ok. 17 tys. zł. Ich zniszczenie wyszło na jaw, gdy po skończeniu urzędowania minister sprawiedliwości w rządzie PiS Zbigniew Ziobro i jego asystent oddawali sprzęt. Następca Ziobry Zbigniew Ćwiąkalski zwołał konferencję, na której sugerował, że urządzenia zepsuto celowo.

Ziobro wyjaśniał, że jego laptop zepsuł się przypadkowo podczas przeprowadzki. Jego następcy w to nie uwierzyli i zawiadomili prokuraturę. Ta sprawę umorzyła. – Nie można stwierdzić w sposób niebudzący wątpliwości, by uszkodzenia laptopów powstały w wyniku celowego działania – mówi Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Biegły stwierdził, że IBM asystenta Ziobry zepsuł się z powodu eksploatacji. Drugi – Maxdata, z którego korzystał minister – został uszkodzony mechanicznie przez uderzenie bądź docisk na pokrywę „niezidentyfikowanego przed- miotu”. Aby można było zarzucić przestępstwo, trzeba mieć dowody, że było to działanie celowe.