Reklama

Chemiczny gigant wśród oszustów

Afera z wyłudzaniem milionów złotych VAT może już w przyszłym roku się przedawnić

Aktualizacja: 26.09.2008 12:44 Publikacja: 26.09.2008 04:20

Chemiczny gigant wśród oszustów

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

„Rz” dotarła do dokumentów, z których wynika, że w 2003 i 2004 r. Ciech wraz z Fundacją Polski Kamień uczestniczył w obrocie fikcyjnymi fakturami i pomagał w wyłudzaniu VAT.

Śledztwo, a właściwie jeden wątek sprawy, od lutego 2007 r. ślimaczy się w Prokuraturze Rejonowej Żoliborz. Za 15 miesięcy w tym potężnym polskim przedsiębiorstwie i największym eksporterze chemikaliów będzie można zniszczyć dokumenty tych transakcji. Ślady przestępstwa zostaną więc zatarte.

Ustaliliśmy kulisy wartej 5 mln zł transakcji z października 2003 r., w której brał udział Ciech. Właśnie w tym roku, za rządów SLD, państwowa spółka zaczęła handlować kamieniem pod drogi.

„Rz” ma dowody, które świadczą o tym, że podczas tej transakcji obracano tylko fikcyjnymi fakturami, a towar (kamień) nigdy nie był dostarczany do żadnego kontrahenta.

Po co fikcyjnie sprzedawano kamień? Po to, by w środek łańcuszka pośredników sprzedających nieistniejący kamień wciągnąć „naiwniaka” – czyli jedyną firmę, która w tej transakcji zapłaci rzeczywiste pieniądze. Pozostali pośrednicy przekazywali sobie kupowane kruszywo jedynie na papierze. A zapłatę mogli przekazać przelewem w odległym terminie. Pośrednicy odliczali sobie VAT od nieistniejącego towaru – po pół miliona złotych.

Reklama
Reklama

W tym przypadku łańcuszek wyglądał tak: Ciech kupuje kamień od Fundacji Polski Kamień (która rzekomo go posiada). Potem kontrolowane przez państwo przedsiębiorstwo sprzedaje kruszywo pośrednikowi – firmie Milmex Systemy Komputerowe z Sosnowca. To ta firma została wciągnięta jako „naiwniak”. Ciech miał ją zapewniać, że dzięki pośrednictwu w obrocie kamieniem otrzyma potem zlecenie komputeryzacji państwowej spółki.

Milmex skuszono też szybkim zarobkiem na pośrednictwie, bo towar, który kupił, od razu odkupiła spółka Investing z Lublina. Według dokumentów, do których dotarliśmy, kruszywo z firmy Investing trafiało z powrotem do fundacji jako darowizna. Co ciekawe, zarówno pierwsze ogniwo tego łańcuszka (fundację), jak i ostatnie (Investing) łączy jeden człowiek – prezesem obu jest Janusz Frydecki.

Wszystkie strony umowy miały w dokumentach różne terminy płatności. Fundacja cztery miesiące, a Milmex dwa. W praktyce spółka z Sosnowca miała sfinansować całą transakcję.

Sprawa wyszła na jaw. Bo Milmex odmówił zapłaty i postanowił wycofać się z interesu. W ten sposób pękło ogniwo łańcuszka naciągaczy, firma nie dała się wciągnąć w pułapkę i nie zapłaciła 5 mln zł.

Wolta Milmeksu spowodowała, że Ciech stracił pół miliona złotych zaliczki wpłaconej fundacji w połowie 2004 r. Spółka próbowała odzyskać pieniądze i obciążyła Milmex rzekomym długiem. Ten przejęła firma windykacyjna.

5 mln zł miało kosztować kruszywo, które istniało tylko na fakturach

Reklama
Reklama

W kwietniu 2006 r. firma komputerowa stanęła na skraju bankructwa. Wtedy zarząd Milmeksu zdecydował się ujawnić proceder z wyłudzaniem VAT i nasłał sam na siebie kontrolę skarbową. Zrobił jednocześnie korektę zeznania podatkowego za 2003 r.

28 lutego 2007 r. Milmex powiadomił o przestępstwie organy ścigania. Śledczy zaczęli badać sprawę dopiero po roku. Do dzisiaj nikomu nie przedstawiono w tej sprawie zarzutów.

Zarząd Ciechu nadal żąda od spółki Milmex zapłaty pół miliona złotych długu z interesu, który istniał tylko na papierze.

Nie wiadomo, ile razy Ciech pośredniczył w takich łańcuszkach. Według informacji „Rz” podobnych transakcji tylko w 2003 r. mogło być kilkanaście.

Prokuratura wciąż nie zabezpieczyła dokumentów z wszystkich transakcji Ciechu z fundacją i spółką Janusza Frydeckiego. Mazowiecki Urząd Skarbowy stale odmawia kontroli w Ciechu za 2003 r. Tłumaczy to „wyczerpanym limitem kontroli”, choć w przypadku podejrzenia wyłudzania VAT limit nie obowiązuje.

Kazimierz Przełomski, prokurent Ciechu, który podpisywał umowy, odmawia rozmowy z „Rz”. Janusz Frydecki z fundacji i spółki Investing nie odbiera telefonów.

Reklama
Reklama

Ludwik Klinkosz, prezes Ciechu w 2003 r.: – Ja nic o sprawie z kamieniem nie wiem.

Klinkosz kilka miesięcy temu uruchomił własny biznes i handluje kruszywem drogowym.

Fundację Polski Kamień, która otwierała i zamykała opisaną przez „Rz” fikcyjną transakcję sprzedaży kruszywa, zarejestrowano w lutym 2003 r. w Warszawie. W gronie fundatorów znaleźli się m.in. lubelski biznesmen Janusz Frydecki oraz Aleksander Kabziński z Rady Geologicznej przy Ministerstwie Środowiska.

W radzie nadzorczej fundacji zasiada Jan Suwiński – były pracownik Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, potem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Z raportu z likwidacji WSI wynika, że współpracował z wywiadem wojskowym PRL, a potem z WSI (nosił pseudonim Sam). W ministerstwie odpowiadał m.in. za udzielanie zezwoleń i koncesjonowanie obrotu produkcją specjalną (handel bronią). Według raportu Suwiński był też wykorzystywany przez oddział Y WSI (zajmujący się nielegalnymi operacjami finansowymi), dla którego zadania miał wykonywać Grzegorz Żemek skazany za nieprawidłowości w aferze FOZZ. Żemek jest doradcą w Fundacji Polski Kamień.

Z jej dokumentów w Krajowym Rejestrze Sądowym wynika, że „fundacja spodziewa się darowizn w postaci kopalni żwiru i kamienia budowlanego oraz dostępu do znacznych środków finansowych”. Nie wiadomo, czy tak rzeczywiście się stało. W KRS nie ma sprawozdań finansowych fundacji ani żadnych innych informacji o transakcjach lub przepływach finansowych.

Reklama
Reklama

Ze śledztwa „Rz” wynika, że do fundacji mogły trafić miliony złotych, część pieniędzy pochodziła z Ciechu.

„Rz” dotarła do dokumentów, z których wynika, że w 2003 i 2004 r. Ciech wraz z Fundacją Polski Kamień uczestniczył w obrocie fikcyjnymi fakturami i pomagał w wyłudzaniu VAT.

Śledztwo, a właściwie jeden wątek sprawy, od lutego 2007 r. ślimaczy się w Prokuraturze Rejonowej Żoliborz. Za 15 miesięcy w tym potężnym polskim przedsiębiorstwie i największym eksporterze chemikaliów będzie można zniszczyć dokumenty tych transakcji. Ślady przestępstwa zostaną więc zatarte.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Ponad 2300 zgłoszeń z profilu Stop Cham Warszawa. „To utrudnia pracę policjantom”
Kraj
Poradziecka wyrzutnia pocisków pod Warszawą? Służby już na miejscu
Kraj
Kolejne rekordy na Lotnisku Chopina. Tylu pasażerów nie było jeszcze nigdy
Kraj
Sensacja za sensacją. Wyschnięta Wisła odsłoniła skarby sprzed stuleci, a nawet tysiącleci
Reklama
Reklama