Doktor G. został sam na procesie

Sprawa kardiochirurga. Z jego obrony zrezygnowała mecenas Magdalena Bentkowska. Powodem może być trudny charakter lekarza

Aktualizacja: 03.02.2009 01:40 Publikacja: 03.02.2009 01:36

Mecenas Magdalena Bentkowska broniła Mirosława G. od chwili, kiedy prokuratura postawiła mu zarzuty

Mecenas Magdalena Bentkowska broniła Mirosława G. od chwili, kiedy prokuratura postawiła mu zarzuty i wystąpiła o areszt

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Adwokat Magdalena Bentkowska, która broniła Mirosława G. od jego zatrzymania w lutym 2007 roku, niespodziewanie wypowiedziała mu pełnomocnictwo. – Powodem jest brak porozumienia z klientem. To jedyne, co mam do powiedzenia – powiedziała „Rz” mecenas Bentkowska.

Kardiochirurg traci adwokata w szczególnym dla siebie momencie: w czasie gdy sąd bada oskarżenia o mobbing, jaki doktor G. miał stosować wobec podwładnych, kiedy był ordynatorem kardiochirurgii w szpitalu MSWiA w Warszawie.

Z informacji „Rz” wynika, że powodem rozstania nie są – wbrew pojawiającym się publicznie sugestiom – różnice dotyczące strategii obrończej. Według naszych informacji może chodzić o to, o czym wielokrotnie mówili świadkowie podczas procesu: o trudny charakter Mirosława G.

Mec. Bentkowska wypowiedziała dr. G. pełnomocnictwo podczas niejawnej części piątkowej rozprawy. Ujawniła to wczoraj „Gazeta Wyborcza”.

[srodtytul]Podwładni oskarżają[/srodtytul]

Rezygnacja mec. Bentkowskiej, która na wylot zna sprawę, to dla kardiochirurga dotkliwy cios. Adwokat najpierw wywalczyła uchylenie aresztu Mirosławowi G., potem przekonała prokuratora, by wycofał się z zarzutu zabójstwa – najpoważniejszego, jaki ciążył na jej kliencie – i wygrała sprawy o naruszenie dóbr osobistych, m.in. wytoczoną byłemu ministrowi Zbigniewowi Ziobrze. Niedawno przed sądem celnie wytykała niedostatki w oskarżeniu o korupcję.

W pierwszym etapie procesu Mirosława G., w którym sąd badał zarzuty korupcyjne, większość jego byłych pacjentów broniła doktora.

Mecenas Bentkowskiej udało się naruszyć obraz przedstawiony przez prokuraturę w akcie oskarżenia. Przekonywała, że to pacjenci wręcz natarczywie próbowali dawać „dowody wdzięczności”.

– Dostawałem kwiaty, flaszki, obraz. Nie warunkowałem operacji czy leczenia od przyjęcia łapówki – przekonywał sam kardiochirurg.

Kiedy na nagraniu widać było wręczane koperty, adwokat podkreślała: nie ma dowodu, że były tam pieniądze.

Trudniejszy dla Mirosława G. wydaje się drugi etap procesu. Byli podwładni kardiochirurga, którzy ostatnio składali zeznania, nie zostawili na nim suchej nitki. Z ich relacji wynika, że G. to wręcz despota, który poniżał podwładnych, dręczył i upokarzał.

Zarzucali G., że podważał ich kompetencje, wymagał morderczej pracy, odmawiał urlopów i nie dawał premii.

48-letni lekarz Krzysztof R. zeznał: – Podczas operacji w drugi dzień świąt kopał mnie w nogę dla zabawy, by mnie poniżyć. W czasie odprawy mówił przy innych: „Pan jest zerem”. G. miał pozbawiać go premii i blokować specjalizację.

– Czuliśmy się wykorzystywani i przemęczeni – dodał lekarz. Wyliczył, że w ciągu kilku lat, w czasie których Mirosław G. kierował kardiochirurgią w szpitalu MSWiA (od 2001 do 2007 r.), odeszło z pracy 60 osób.

Kardiochirurg bronił się, że nie dawał premii, bo na lekarza były skargi z Krakowa i Łodzi, gdzie dr R. jeździł pobierać serca do przeszczepów. – W czasie tych czynności śpiewał pan na cały głos arie operowe – wypominał mu Mirosław G.

– On był psychopatą i cierpiał na syndrom boga – dawał ludziom życie i był wszystkim – mocnych słów nie szczędziła G. doktor Beata N., która współpracowała z nim przez kilka miesięcy. Twierdziła, że G. nie zgadzał się, by brała udział w operacjach.

Według Janusza Cz. współpraca z doktorem G. układała się „fatalnie” m.in. ze względu na jego trudny charakter. – Jest to typ megalomana z dużą dawką oszustwa i krętactwa – twierdził lekarz, który ma być jedną z ofiar mobbingu. – Od początku deprecjonował mnie jako lekarza, prawie nie operowałem.

Na wczorajszej rozprawie sąd oglądał kolejne zarejestrowane przez CBA nagrania z gabinetu dr. G. Na jego wniosek odtwarzano korzystne dla niego nagrania. Widać i słychać na nich, jak rozmawia z podwładnymi i np. namawia dr. Krzysztofa R., by przygotował niezbędną do specjalizacji prawidłową listę przeprowadzonych operacji kardiochirurgicznych.

[srodtytul]Poszuka adwokata?[/srodtytul]

Na półmetku sprawy doktor G. pozostał sam. Mecenas Bentkowska będzie go bronić jeszcze przez dwa tygodnie.

– Zdecydowałam się na to, by nie pozostawić klienta z dnia na dzień bez obsługi prawnej i ze względu na szacunek dla sądu, który już wyznaczył kolejne rozprawy – tłumaczy „Rz” Magdalena Bentkowska.

Dr G. mówił zaś wczoraj w sądzie, że jeszcze nie zdecydował, czy weźmie nowego adwokata, czy będzie bronił się sam. – Na pewno nie zrobię nic, co by przeciągało ten proces – obiecał.

[ramka]50 tysięcy złotych łapówek?

Prokuratura oskarżyła Mirosława G. o 42 przestępstwa korupcyjne, mobbing oraz znęcanie się nad osobą najbliższą.

Kardiochirurg został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w lutym 2007 roku w widowiskowy sposób: zakuto go w kajdanki i prowadzono w asyście uzbrojonych funkcjonariuszy. Potem odbyła się konferencja prasowa ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który powiedział: „Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”. Za te słowa musi teraz przepraszać doktora G. w TVP, TVN i Polsacie po głównych programach informacyjnych i zapłacić 30 tys. zł odszkodowania (co już zrobił).

Gdy warszawska prokuratura postawiła Mirosławowi G. dodatkowo zarzut zabójstwa pacjenta (zmarł po przeszczepie serca), lekarza zwolniono ze szpitala.

Ostatecznie, dzięki korzystnej dla Mirosława G. opinii niemieckiego biegłego prof. Rolanda Hetzera, śledczy wycofali się z tego zarzutu. Z aktu oskarżenia wynika, że G. to pozbawiony skrupułów lekarz, który przyjmował, a w kilku wypadkach wręcz domagał się od chorych pieniędzy za leczenie i operacje. Najmniejsza łapówka, o przyjęcie której jest oskarżony, to kilkaset złotych, największa sięga 13 tys. zł. W sumie miał żądać i przyjąć ponad 50 tys. zł. [/ramka]

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=g.zawadka@rp.pl]g.zawadka@rp.pl[/mail]

Adwokat Magdalena Bentkowska, która broniła Mirosława G. od jego zatrzymania w lutym 2007 roku, niespodziewanie wypowiedziała mu pełnomocnictwo. – Powodem jest brak porozumienia z klientem. To jedyne, co mam do powiedzenia – powiedziała „Rz” mecenas Bentkowska.

Kardiochirurg traci adwokata w szczególnym dla siebie momencie: w czasie gdy sąd bada oskarżenia o mobbing, jaki doktor G. miał stosować wobec podwładnych, kiedy był ordynatorem kardiochirurgii w szpitalu MSWiA w Warszawie.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo