Sojusz kusi Polaków zachodnim dobrobytem

Co by było, gdyby negocjacje w sprawie przystąpienia Polski do UE prowadził Donald Tusk, a nie Leszek Miller? Nie bylibyśmy dzisiaj w Unii Europejskiej – mówił Grzegorz Napieralski do uczestników spotkania inaugurującego kampanię SLD – UP

Publikacja: 20.04.2009 04:23

[link=http://www.rp.pl/temat/266075_Eurowybory_2009.html][b]Serwis poświęcony wyborom do Parlamentu Europejskiego[/b][/link]

Przy dźwiękach „Ody do młodości” i udziale czołowych polityków Partii Europejskich Socjalistów rozpoczęła się sobotnia konwencja SLD – UP w hali Międzynarodowych Targów Poznańskich. Chwilę potem na rządzącą PO i premiera Donalda Tuska posypały się gromy.

Liderzy Sojuszu krytykowali PO za: kłótnie z PiS, „wspieranie ciemnogrodu w wykonaniu Jarosława Gowina”, senatora Tomasza Misiaka, a nawet za brak autostrad. Jednocześnie hojnie szafowali obietnicami.

– Chcemy Europy socjalnej, gdzie każdy będzie mógł zarobić na bochenek chleba. Europy równych szans, równych praw dla kobiet i mężczyzn, w której nie ma większości i mniejszości, gdzie nie ma wierzących i niewierzących – mówił Napieralski.

Stwierdził, że Polska powinna naśladować m.in. Danię, gdzie państwo w szczególny sposób troszczy się o bezrobotnych, Francję ze względu na czytelny rozdział Kościoła od państwa i Hiszpanię, w której zabiegi in vitro są za darmo. Wojciech Olejniczak dodał, że lewica w PE będzie dbać o sprawy zwykłych ludzi.

[wyimek]Chcemy Europy, w której nie ma większości i mniejszości, w której nie ma wierzących i niewierzących Grzegorz Napieralski, lider SLD[/wyimek]

Jerzy Szmajdziński apelował do sympatyków lewicy, którzy w poprzednich wyborach wsparli PO, by wrócili do korzeni. – Oni głosowali na Platformę, by odsunąć od władzy Prawo i Sprawiedliwość. Ale PiS został już odsunięty – podkreślał.

– SLD trafnie rozpoznał nastroje społeczeństwa, stawiając na euroentuzjazm, bo życie na poziomie Europy Zachodniej, z opieką socjalną i wysokimi płacami, jest szczytem marzeń wielu Polaków – komentuje politolog Jarosław Flis z UJ. – Z tego punktu widzenia początek kampanii jest dobry.

Flis uważa, że ściągnięcie do Polski liderów PES może się okazać błędem, bo oznacza odwołanie się do socjalizmu, co w Polakach może wywołać negatywne skojarzenia. – Polska lewica zawsze uciekała od słowa „socjalizm” – przypomina Flis.

Poznańska konwencja była wielkim show zorganizowanym na podobieństwo tych, które odbywały się w czasach największej świetności SLD, czyli na początku lat dwutysięcznych. Zaproszono około 1000 delegatów i gości, w tym Jose Zapatero – ten jednak nie przybył. Wykorzystano sporo elementów wzorowanych na amerykańskich kampaniach: telebimy, orkiestra, a przewodniczący SLD wyszedł na scenę z maleńkimi córkami.

– Chciałem w ten sposób podkreślić, że to właśnie do nich należy przyszłość – tłumaczył później „Rz”.

Według Flisa przepych konwencji ma być sygnałem dla wyborców, że SLD gra w tej samej politycznej lidze co PO i PiS.

– Zmobilizowali się, żeby pokazać wysoki standard i możliwości organizacyjne – mówi politolog.

Trudno będzie przebić tę fetę konkurencyjnemu komitetowi Centrolewicy, który również chce walczyć o głosy lewicowych wyborców. Centrolewica zamierza zainaugurować kampanię pod koniec kwietnia. Jednak – jak ujawnił „Rz” Kazimierz Kik, kandydat Centrolewicy do Parlamentu Europejskiego – ich konwencja nie będzie miała tak wielkiego rozmachu jak show SLD.

Kraj
Nie pokażesz prawa jazdy, nie kupisz paliwa. Pomysł KO na poprawę bezpieczeństwa
Kraj
Pożar hali w Gdańsku. Co wiadomo o przyczynach?
Kraj
Nowy sondaż partyjny: KO na pozycji lidera, goni ją PiS. Kto poza Sejmem?
Kraj
Magdalena Biejat i jej strategia. Co kryje się za hasłem „Łączy nas więcej”?
Kraj
Czy Trump powinien deportować także migrantów z Polski? Wyniki sondażu