W tekście, opisującym wizytę byłego ministra sprawiedliwości na imieninach Henryka Stokłosy padło jego nazwisko. Artykuł okazał się mistyfikacją. Ciechanowski wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia przeciw Jerzemu Urbanowi oraz autorom tekstu Bożenie Dunat i Markowi Paprykarzowi.
Wczoraj przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Mokotowa miał się rozpocząć proces w tej sprawie. Ostatecznie jednak pierwsza rozprawa została odroczona na bliżej nieokreślony czas. Sąd nie mógł wezwać Paprykarza.
[srodtytul]Ćwiąkalski zawarł ugodę[/srodtytul]
Powód - kłopoty z ustaleniem jego tożsamości i miejsca zamieszkania. Paprykarz to pseudonim. Tekst, który wywołał tak duże zamieszanie został opublikowany na początku roku. Wkrótce powstał kolejny artykuł na ten temat. Autorzy utrzymywali, że prawdziwą przyczyną dymisji Ćwiąkalskiego była jego wizyta na przyjęciu imieninowym u Henryka Stokłosy. Oskarżony o korupcję były senator miał przyjąć od ministra prezent, a w zamian obdarować go kiełbasami.
Ćwiąkalski pozwał tygodnik do sądu. Nim jednak zapadł wyrok, Jerzy Urban zdecydował się na ugodę. Na łamach "Nie" przepraszał Ćwiąkalskiego i "wszystkie osoby skrzywdzone w tej sprawie", tłumacząc, że tygodnik padł ofiarą oszusta. Miał nim być współautor tekstów Marek Paprykarz. Poinformował on swoich zwierzchników, że jako jeden z gości Stokłosy, bawił się na przyjęciu z Ćwiąkalskim. Tyle, że jak się później okazało - minister był w tym czasie w Zakopanem. Wręczał nagrody najlepszym zawodnikom zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich.