[b]Rz: Jak udało się pani, posłance z Bieszczadów, pokonać Mariana Krzaklewskiego?[/b]
Elżbieta Łukacijewska: To jest efekt ośmiu lat ciężkiej pracy w wyjątkowo trudnym dla PO województwie podkarpackim. Wielu nie dawało mi szans w rywalizacji z panem Marianem Krzaklewskim, ale ją zdecydowanie wygrałam. Pokazałam, że nie jestem tylko blondynką. Marian Krzaklewski ze swoimi 25 tysiącami głosów też przyczynił się do mojego sukcesu.
[b]Ale listy nie pociągnął?[/b]
No, nie pociągnął!
[b]Ciężko było przełknąć tę gorzką pigułkę, gdy władze partii zdecydowały, że to nie pani będzie liderem listy na Podkarpaciu?[/b]