Krewni pomordowanych w Katyniu oficerów zdecydowali się szukać sprawiedliwości na arenie międzynarodowej po umorzeniu przez Rosjan trwającego 14 lat śledztwa w sprawie mordu NKWD i utajnieniu nawet uzasadnienia takiej decyzji.

Pierwsza ze skarg (Janowiec i Trybowski przeciwko Rosji) została złożona w Trybunale już w listopadzie 2007 roku. Kolejna – wniesiona przez 13 krewnych dziesięciu pomordowanych oficerów (Wołk-Jezierska i inni przeciwko Rosji) – została oficjalnie zarejestrowana w Strasburgu w maju 2009 r. Jak sądzą prawnicy, niewykluczone, że obie zostaną przez Trybunał połączone.

We wcześniejszej ze skarg padają jedynie zarzuty proceduralne – dwójka Polaków oskarża Rosję o naruszenie prawa do rzetelnego procesu – jak brzmi odpowiedni artykuł Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W drugiej ze skarg też nie pada wprawdzie zarzut ludobójstwa, ale bliscy zamordowanych oficerów powołują się na „najpoważniejszy” z artykułów wspomnianej Konwencji – naruszenie prawa do życia (art. 2). - Pośrednio oznacza to, że w orzeczeniu Trybunału takie sformułowania mogłyby się pojawić. W argumentacji krewnych oficerów użytej w tej skardze jest bowiem mowa o mordzie w Katyniu jako zbrodni prawa międzynarodowego, zbrodni wojennej I ludobójstwie – mówi dr Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN, współautor skargi.

13 Polaków, którzy na takie zarzuty się zdecydowali, reprezentować będą przed Trybunałem nie tylko polscy, ale i rosyjscy adwokaci – Anna Stawickaja i Roman Karpiński. Polacy żądają od Rosji tylko symbolicznego jednego euro zadośćuczynienia, choć – jak wskazuje Stawickaja – mogliby otrzymać nawet po 100 tys. euro każdy.

Dodajmy, że Witomiła Wołk-Jezierska i jej matka - ponad 90-letnia Ojcumiła Wołk, jedna z nielicznych żyjących „katyńskich wdów”, zdecydowały się na wystąpienie do Strasburga po lekturze tekstu, jaki o możliwości złożenia takiej skargi opublikował we wrześniu 2004 roku dr Kamiński w „Rzeczpospolitej”.