Prowadzący program dziennikarz Igor Zalewski pytał go o opinię w sprawie poprawek do kodeksu karnego. Za sprzedawanie przedmiotów z komunistycznymi symbolami, np. koszulek z podobizną Lenina, będzie grozić do dwóch lat więzienia.
Miller odparł, że to dowód na to, jak niepoważnymi sprawami zajmuje się dominująca w Sejmie prawica. – Załóżmy, że wyciągnąłbym tutaj koszulkę z Goeringiem i dres ze swastyką – odparł Zalewski i zapytał, czy wtedy Miller mówiłby to samo.
– Sądziłem, że zaprosił mnie pan po to, by rozmawiać o poważnych sprawach. To nie jest ani ciekawe, ani istotne – powiedział Miller i wyszedł. Zalewski jest zaskoczony tą sytuacją. – Może coś go ugryzło – mówi „Rz”. – Nie wiem, co premier Miller uznaje za istotny temat rozmowy. Ale ostatnio nie miał oporów, by w telewizji opowiadać, jak kilka godzin dziennie patrzy w lustro.