Mariusz Kamiński, szef CBA, poinformował premiera Donalda Tuska o tzw. aferze hazardowej 12 sierpnia. A już 3 września rzeszowska prokuratura przygotowała postanowienie o postawieniu Kamińskiemu zarzutów w innej aferze – gruntowej.
Wczoraj minister sprawiedliwości Andrzej Czuma ujawnił w Radiu Zet, że owe zarzuty szef CBA ma postawione od tygodnia. Ale postanowienie nie zostało przedstawione Kamińskiemu, bo ten nie stawił się na wezwanie śledczych.
Szef biura jest podejrzanym w sprawie dotyczącej słynnej akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa w 2007 r. W jej ramach agenci podszywali się pod inwestorów, którzy za łapówkę chcieli odrolnić ziemię na Mazurach. Akcja się nie powiodła, bo doszło do przecieku.
Jak ustaliła „Rz”, prokuratorzy uznali, że CBA bezprawnie wytworzyło dokumenty. Według śledczych biuro mogło produkować dokumenty ukrywające tożsamość agentów, ale już nie takie, które miały posłużyć do przeprowadzenia akcji (m. in. pisma urzędowe i akty notarialne).
Rzeszowscy prokuratorzy sugerują, że Kamińskiemu postawiono zarzuty na polityczne zlecenie. – Z tego powodu odwołano szefową Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Elżbietę Kosior – mówi jeden z nich.