Będzie sąd po katastrofie CAS-y

Samolot w chwili wypadku był sprawny, zawinili ludzie – ustalili śledczy

Publikacja: 29.04.2011 02:41

Pomnik ofiar katastrofy CASY

Pomnik ofiar katastrofy CASY

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Potwierdziły się informacje „Rz" sprzed dwóch dni. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu ujawniła wczoraj, że kieruje do sądu akt oskarżenia.

Został nim objęty porucznik Adam B., były już kontroler zbliżania i precyzyjnego podejścia na lotnisku w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Śledczy zarzucili mu, że umyślnie nie dopełnił obowiązków.

– Nie egzekwował od załogi, by meldowała osiągnięcie wysokości 1000, a potem 600 metrów oraz kwitowała otrzymywane komendy. Podawał też nierzetelne informacje na temat położenia samolotu względem ścieżki zniżania – wyjaśniał płk Tadeusz Cieśla, wojskowy prokurator okręgowy w Poznaniu.

Wojskowa CASA rozbiła się 23 stycznia 2008 r. Samolot podchodził do lądowania na lotnisku w Mirosławcu. Wiózł uczestników konferencji poświęconej bezpieczeństwu lotów w Siłach Powietrznych. W katastrofie zginęło 16 wysokich rangą wojskowych i czterech członków załogi.

Zdaniem śledczych do wypadku doprowadziło zachowanie kontrolera Adama B. i błędy pilotów. – W momencie katastrofy samolot był sprawny technicznie, a warunki pogodowe wystarczyły, by odbyć bezpieczny lot – podkreślał płk Cieśla. Adam B. do winy się nie przyznaje. Grozi mu do trzech lat więzienia.

W trakcie śledztwa prokuratura postawiła zarzuty jeszcze ppłk. Leszkowi L. Ten były już dowódca 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie miał odpowiadać za zły dobór załogi. Dowódca CASY nie wylatał odpowiedniej liczby godzin na tej maszynie. Drugi pilot z kolei nie był w pełni wyszkolony do lotów w trudnych warunkach i w nocy.

Ostatecznie śledczy zdecydowali, że L. nie zasiądzie na ławie oskarżonych. Ten wątek śledztwa został umorzony z powodu „braku ustawowych znamion czynu zabronionego".

– Ani wcześniejszy raport Komisji Badania Wypadków Lotniczych, ani też ustalenia prokuratury nie wyjaśniają nam ostatecznie przyczyn katastrofy. To jedynie hipotezy – uważa Tomasz Hypki, ekspert ds. lotnictwa.

Zwraca uwagę na inną rzecz. – Zarzuty formułowane pod adresem pilotów są niemal kopią tego, co usłyszeliśmy po katastrofie smoleńskiej. A to oznacza, że zapewnienia ministra Klicha, iż po CASIE sytuacja w lotnictwie wojskowym się zmieniła, legły w gruzach. Piloci przeszło dwa lata po Mirosławcu nadal nie znali podstawowych procedur – podkreśla Hypki.

Do odrębnego postępowania prokuratura wyłączyła z głównej sprawy wątki niedopełnienia obowiązków na lotnisku w Mirosławcu, gdzie nie działał system ILS (radiowy system nawigacyjny wspomagający lądowanie samolotów w trudnych warunkach), i niewłaściwego szkolenia pilotów.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora l.zalesinski@rp.pl

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo