Jak donosi portal tvn24.pl, najbardziej ucierpiała jedna z dłoni dziecka. Dziewczynka najprawdopodobniej będzie musiała zostać poddana kolejnym operacjom, by rączka mogła w przyszłości funkcjonować normalnie.
Dziecko pozostaje pod stałą opieką lekarzy. Za kilka dni ma rozpocząć się proces wielomiesięcznej rehabilitacji.
Do pożaru doszło wczoraj w podwarszawskim Komorowie. Ojciec dziewczynki wrócił z pracy, zaparkował samochód pod domem i na prośbę dziecka pozwolił mu bawić się w otwartym pojeździe. Chwilę później doszło do samozapłonu. Małą z samochodu zdołał wyciągnąć ojciec. Poparzona dwulatka została natychmiast przetransportowana do szpitala wojskowego przy ul. Szaserów, a stamtąd do jednostki na ul. Nikłańskiej.
Policja wciąż bada przyczyny wypadku. Wiadomo, że rodzice dziecka w chwili wypadku byli trzeźwi.