Trzy senackie komisje opowiedziały się wczoraj podczas pierwszego czytania projektu noweli prawa prasowego za pozostawieniem jako jedynej formy reakcji na publikacje prasowe sprostowania. Miałoby dotyczyć tylko faktów, nie ocen. I zdecydowały o likwidacji odpowiedzi prasowej.
To istotna zmiana w porównaniu z wcześniejszymi propozycjami Senackiej Komisji Ustawodawczej. Chciała, by na publikacje w prasie można było reagować wyłącznie w formie odpowiedzi. W dodatku mogłaby ona dotyczyć nie tylko faktów, ale i ocen zawartych w publikacji.
Senatorowie chcą znieść sankcję karną za uchylanie się od publikacji sprostowania
Te propozycje wywołały zaniepokojenie wydawców gazet. W poniedziałek pod hasłem „Senat zabija prasę" w 57 największych pismach ukazał się apel redaktorów naczelnych o wycofanie się z tego pomysłu. „Ta pozornie drobna zmiana będzie mieć dramatyczne konsekwencje" – napisali. Według nich po nowelizacji, odpowiedź prasową mogłaby wysłać do redakcji każda osoba w jakikolwiek sposób dotknięta publikacją, co spowodowałoby, że gazety zapełniłyby się odpowiedziami polityków, biznesmenów, artystów skrytykowanych przez dziennikarzy czy z innych powodów niezadowolonych z opublikowanych artykułów. „Nie można odbierać prasie prawa do formułowania opinii. Nie można też zmuszać żadnej redakcji do propagowania poglądów, z którymi się nie zgadza – a właśnie do tego zmierza projekt senatorów" – podkreślili redaktorzy naczelni.
Na apel błyskawicznie zareagowali politycy. Nowelę skrytykowały PiS, SLD i PSL. PO zapowiedziała kompromis, a z sygnatariuszami apelu spotkał się marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.