Reklama
Rozwiń
Reklama

Spadochrony nad inną rzeką

Stanisław Sosabowski: Polscy spadochroniarze zamiast w kraju walczą nad Renem

Publikacja: 25.09.2012 01:01

Stanislaw Sosabowski w młodości

Stanislaw Sosabowski w młodości

Foto: Archiwum „Mówią wieki”

25 września 2012 roku mija 45. rocznica śmierci Stanisława Sosabowskiego. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Batalie i wodzowie"

Nocą, gdy cichnie wreszcie wycie nurkujących sztukasów, nad powstańczą Warszawą słychać głęboki bas silników nadlatujących z Włoch halifaksów ze zrzutami. Generał Stanisław Sosabowski dowodzący w Anglii polską brygadą spadochronową wie, że brytyjskie samoloty nad Wisłą podtrzymują w powstańcach nadzieję, że jego spadochroniarze lada dzień przyjdą im z pomocą. I że jest to nadzieja złudna.

W 1941 r., gdy formowano brygadę, planowano, że wesprze ona powstanie powszechne w kraju. A niedawno, wiosną 1944 r. przewieziono do Anglii jej sztandar, wyhaftowany w konspiracji przez warszawianki. Uroczystość jego przekazania odbyła się w połowie czerwca. Ale już parę dni wcześniej brygada przeszła pod dowództwo angielskie. Wkrótce potem wyznaczono ją do udziału w wielkiej, obmyślonej przez marszałka Mongomery’ego operacji desantowej „Market-Garden”. Trzy alianckie dywizje spadochronowe i 1 SBS mają uchwycić przeprawy na siedmiu rzekach i kanałach, aż po leżące za Renem Arnhem. Po tym pomoście przejdą, wprost do serca Niemiec, brytyjskie dywizje pancerne. Jednym z nielicznych dowódców, w którym ten plan od początku nie budzi entuzjazmu, jest Stanisław Sosabowski. Brytyjscy generałowie z coraz większą niechęcią patrzą na zwalistego, pewnego siebie Polaka, który na każdej odprawie uparcie dopytuje: „a co z nieprzyjacielem?”.

Do samodzielności i niezależnych sądów Stanisław Sosabowski zaprawiał się od dzieciństwa. Urodzony w 1892 r. w Stanisławowie wcześnie stracił ojca, robotnika w warsztatach kolejowych. Jako najstarszy z rodzeństwa, uczeń Szkoły Realnej – w klasie nazywano go, najniższego i najchudszego, Kozią Śmiercią – mając kilkanaście lat, zaczął dawać korepetycje. Dopiero wtedy w domu utrzymywanym z wdowiej renty chleb zastąpił placki kukurydziane. Pomimo licznych obowiązków był jednym z najczynniejszych członków tworzącej się w owym czasie konspiracji niepodległościowej. W 1912 r. objął dowództwo 24. Polskiej Drużyny Strzeleckiej w Stanisławowie.

Powołany do c.k. armii walczył w 1914/1915 r. w Karpatach i na Lubelszczyźnie. Ranny w nogę nad rzeką Leśną w pobliżu Brześcia – porażenie nerwu sprawiło, że dopiero po wielu latach odzyskał pełną sprawność – resztę wojny spędził w sztabach i intendenturach w Galicji i Czechach. Również w niepodległej Polsce po ukończeniu Wyższej Szkoły Wojennej pełnił funkcje kwatermistrzowskie. Dopiero w 1928 r., gdy nikt w atletycznie zbudowanym taterniku i narciarzu nie mógł dopatrzyć się już inwalidy wojennego, przeniesiono go do służby liniowej. W 1939 r. dawny kwatermistrz, który w wojnie uczestniczył wcześniej jedynie jako kapral – odznaczany wprawdzie za odwagę – dowiódł swych talentów dowódczych, dowodząc 21. pp „Dzieci Warszawy”. Pułk jako jedyny z 8. DP, która w czasie walk armii „Modlin” pod Mławą poszła w rozsypkę, w zwartych szeregach dotarł do Warszawy i z powodzeniem bronił Grochowa.

Reklama
Reklama

Parę miesięcy później płk Sosabowski, już jako kurier Służby Zwycięstwu Polski, zameldował się w Paryżu. Po klęsce Francji i ewakuacji na Wyspy Brytyjskie zawładnęła nim idea powrotu do kraju „najkrótszą drogą” – na spadochronie. We wrześniu 1941 r. gen.

Sikorski powołał do życia polską bry-gadę spadochronową. Wielki udział miał w tym jej dowódca – żołnierz energiczny, przebojowy i uparty, a zarazem zaradny organizator. Generał Sosabowski był też człowiekiem trudnym – i wiedział o tym. Wytykano mu chęć narzucania własnej woli w każdych okolicznościach, „kanciastość” w stosunkach służbowych, nadmierne ambicje, bezwzględność i egocentryzm. Ale być może to właśnie tym jego cechom zabiegi Anglików, którzy brygadę, która miała lądować w Polsce, chcieli przejąć pod swoją komendę, długo – do lata 1944 r. – się nie udawały.

Późnym popołudniem 21 września nad Renem opadają czasze spadochronów. Obawy Sosabowskiego się potwierdzają – nad oboma brzegami rzeki panują wciąż Niemcy, a prom, którym Polacy mieli się przeprawić, by przyjść z pomocą Anglikom od trzech dni walczącym w Arnhem, został zatopiony. Brygada zajmuje pozycje obronne w pobliżu Driel. Nocami spadochroniarze próbują łodziami przeprawy – pod ogniem, przez rzekę oświetlaną niemieckimi rakietami. Tylko ok. 300 z nich to się udaje. „To druga Dunkierka” – ocenia gen. Sosabowski. W odwecie brytyjscy dowódcy zarzucają mu unikanie walki. Krnąbrny Polak ma być kozłem ofiarnym odpowiedzialnym za straszliwą klęskę spowodowaną zlekceważeniem nieprzyjaciela.

W grudniu 1944 r. Stanisław Sosabowski zostaje odwołany ze stanowiska dowódcy brygady. Po wojnie, niemal do śmierci w 1967 r., pracuje w Anglii jako robotnik magazynowy w fabryce telewizorów.

Aneta Chmielewska-Szymańska, „Życie i działalność Stanisława Sosabowskiego”

Krzysztof Barbarski, Juliusz Englert „Generał Stanisław Sosabowski”

Reklama
Reklama

25 września 2012 roku mija 45. rocznica śmierci Stanisława Sosabowskiego. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Batalie i wodzowie"

Nocą, gdy cichnie wreszcie wycie nurkujących sztukasów, nad powstańczą Warszawą słychać głęboki bas silników nadlatujących z Włoch halifaksów ze zrzutami. Generał Stanisław Sosabowski dowodzący w Anglii polską brygadą spadochronową wie, że brytyjskie samoloty nad Wisłą podtrzymują w powstańcach nadzieję, że jego spadochroniarze lada dzień przyjdą im z pomocą. I że jest to nadzieja złudna.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Kraj
Bizancjum w stołecznym ratuszu. Rafał Trzaskowski zatrudnił trzecią dyrektorkę-koordynatorkę
Reklama
Reklama