Zdaniem Adama Hofmana, kwestia majątku byłego prezydenta i jego żony - sprawa, która zyskała nowe życie po tym, jak były szef CBA zdołał na jej przykładzie przekonać posłów do nieuchylania mu immunitetu - to afera tak poważna, jak afera Rywina. A brak zarzutów w tej sprawie to dowód na "nietykalność" niektórych polityków.
- Gdyby posiedzenie Sejmu było jawne, to szok na scenie politycznej byłby tak duży jak po aferze Rywina, bo taka jest też tego skala - powiedział rzecznik PiS w radiowej Trójce. Jak podkreślił, podejrzana jest według niego rola premiera w tej sprawie.
- Kwaśniewski kupuje dom "na słupa", sprzedaje dom przez tego "słupa", odbywa się pranie brudnych pieniędzy. Prokuratura prowadzi śledztwo, aż nagle do gry wchodzi Donald Tusk, nie wiemy, co się dzieje, zmienia się prokuratura prowadząca śledztwo i sprawa jest "ukręcona" - komentował polityk. I wezwał do ujawnienia szczegółów sprawy, ponieważ nie ma jego zdaniem żadnych powodów, by były one tajne.
- Ja bym chciał, żeby Polacy mieli prawo zobaczyć, co jest w aktach. Tam nie ma żadnych informacji, które zagrażają bezpieczeństwu państwa, ale są informacje, które zagrażają elitom III RP - powiedział Hofman.
Odpowiadając na zarzuty, że Kamiński podczas tajnego posiedzenia "odwrócił kota ogonem", odwracając za pomocą zapomnianej afery uwagę od nadużyć CBA, Hofman stwierdził, że samo postawienie wniosku o odebranie immuntetu Kamińskiemu było przewrotnym żartem.