W zeszłym tygodniu, 25 czerwca, w okolicach Góry Kalwarii na Mazowszu policjanci drogówki zatrzymali do kontroli samochód, którym podróżowały łącznie cztery osoby. Kiedy poprosili kierowcę o okazanie dokumentów zauważyli, że usiłuje on pospiesznie i nerwowo czegoś się pozbyć, rzucając to na podłogę.

Wykonane na miejscu badanie testerem wykazało, że była to marihuana. Późniejsze zważenie narkotyku określiło ilość: 1,56 grama. Kierowca, którym jak się okazało był 21-letni syn posła Platformy Obywatelskiej Andrzeja Halickiego usłyszał dwa zarzuty został zatrzymany. Usłyszał zarzuty z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. - Prowadzimy postępowanie przeciwko tej osobie. Postawiliśmy mu dwa zarzuty. Pierwszy dotyczący posiadania narkotyków, natomiast drugi jego udzielania innej osobie. Oba te czyny są zagrożone karą do trzech lat więzienia – mówi „Rz" Jolanta Wrońska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Piasecznie. Po nocy spędzonej na policyjnym dołku, syn  posła został zwolniony do domu. Nie zastosowano wobec niego żadnych środków zapobiegawczych. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. Jak mówi prok. Wrońska „wykonywane są czynności, będą przesłuchiwani świadkowie. Czy w mieszkaniu podejrzanego zostało przeprowadzone przeszukanie? – Na pewno został przeszukany samochód – mówi prok. Wrońska.

Syn Halickiego podczas policyjnej kontroli zachowywał się spokojnie. Jak wynika z nieoficjalnych informacji „Rz" ze źródeł policyjnych zaraz po postawieniu zarzutów, zadeklarował chęć dobrowolnego poddania się karze. – Jeżeli podejrzany złoży taki wniosek, to prokurator go rozpozna – mówi prokurator Wrońska. Ostateczna decyzja w tym zakresie należy do sądu.

Andrzej Halicki odmówił nam komentarza, ale potwierdził informacje o zatrzymaniu. - Wiem o zatrzymaniu, ale nic mi nie wiadomo o zarzutach - przyznaje jedynie "Rz" polityk. Poseł PO nie chciał jednak powiedzieć, czy syn mieszka razem z nim i czy dokonano przeszukania jego mieszkanie. - Syn jest dorosły - kwituje tylko.

Polityk nie potwierdza też informacji, że przy jego synu były narkotyki. - Nic nie znaleziono - zaprzecza. - Możecie się zajmować czymś poważniejszym. To nie jest poważna sprawa - dodaje na koniec Halicki.